czwartek, 8 grudnia 2016

grudzień jest zapachem

niepostrzeżenie mglisty i szary listopad przeszedł w grudzień. to taki miesiąc, że czasem chciałoby się żeby trwał w nieskończoność, by zapamiętać te wszystkie wzruszenia. czy będzie można coś z nich powtórzyć? najwięcej liczą się zapachy choinki i kuchni. i muzyka to jest moja piosenka numer jeden na początek grudnia Mary J Blige Dont let me be misunderstood  chociaż pierwsza mnie zachwyciła tym utworem Aga Zaryan tu  (na jej płytę z interpretacjami dokonań Niny Simone wydałam ostatnie pieniądze, ale dla takich dźwięków warto było, wiedziałam, że będzie mnie nieustannie wzruszać)
a poza tym siesta, nie ma nic bardziej cudownego niż ta muzyka, głos Kydryńskiego i coraz bardziej ciemniejąca niedziela. 

a kuchnia piernikowa, cynamonowa i żurawinowa. do późnych godzin nocnych ze światłem piekarnika. pełna maku i kruchego ciasta. z trójką w tle. ze zmęczonymi powiekami. 
czasem słonym smakiem śledzi na języku (próbowanych ukradkiem) tyle cudowności, na które uwielbiam czekać. 
i co roku podobne do siebie filmy świąteczne, ależ jak miło się je ogląda przy światełkach choinkowych i zamaczaniu kolejnych ciastek w mleku;) 

już nawet uszykował się miły stosik lektur, który pewnie się jeszcze powiększy (no żeby było z czego wybierać;) to taka świąteczna tradycja. 

grudzień jest zapachem. grudniu wlecz się i pozwól się miło zapamiętać.
tymczasem idę łaczyć buraka z grejfrutem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz