niedziela, 30 grudnia 2012

Z zachwytem o

Spontaniczna lista fajnych/ciekawych/inspirujących rzeczy 2012 :)

subiektywna i stronnicza ;)


1. Poezja bez wahania Herbert. Herbert jest wielkim poetą i kropka.

Drogi Panie Herbercie!

Dojrzałam do Pana wierszy dopiero teraz. Niech się Pan nie gniewa. Mam nadzieje, że nie jest Pan 
przerażony moimi wysiłkami patrząc na nie z wysokości nieba. 
Dziękuję za natchnienie, za słowa- za piękne słowa! 

Z wyrazami szacunku Poetka.

2. Książki: Murakami, Wiśniewski, Irving i inni.

Murakami- przeczytanie jednej książki zajmowało mi przeciętnie 2 miesiące. Najpierw mierzyłyśmy
się spojrzeniami z książką, odkładałam ją na później, gubiłam zakładkę. I w końcu otwierałam na pierwszej stronie i znikałam. Znikałam w świecie abstrakcji, absurdu i mam nadzieję tam wracać. 

Wiśniewski- nikt nie potrafi tak pisać o nieszczęśliwej miłości (oprócz poetów) żebym mogła bez 
końca o tego wracać. Czytam drugi raz, czytam fragmenty, piszę cytaty. Za każdym razem 
(hm to banał) ale cóż odkrywam coś co wcześniej przeoczyłam. 

Irving- czy trzeba pisać, że jest najlepszy? Nie, więc nie piszę. Lubię Go za oryginalność w tworzeniu postaci i akcji. 

3. Płyta Hey Do rycerzy do szlachty, do mieszczan.

Słucham jej i ciągle mi mało. Pierwsza piosenka zaczyna się od słów ,,patrzę z zachwytem" 
a ja słucham z zachwytem. I z  miłą myślą, to naprawdę tak można tak... poetycko. 

4. Z zupełnie innej bajki: Euro 2012 w tym roku też mnie cieszyło:) na chwilę poddałam się wieczornej dyktaturze TV i oglądaniu meczów. Miło wspominam:) w końcu nie tylko tam grała nasza drużyna narodowa.

A na przyszły rok?

 marzeń do spełnienia 
wierszy 
poezji 
muzyki rozpieszczającej zmysły 
filmów z duchem i duszą 
więcej ciepłych pór roku 
i wielu inspiracji 
tych do zapamiętania 
i nie pamięci 

życzę Wam i sobie
Poetka







środa, 26 grudnia 2012

Choinka z piernika

Jest idealny duet świąteczny choinka i trójka- lista przebojów środę:) czyż to nie piękne?
Podsumowanie zawierające najczęściej wybierane przez słuchaczy utwory- lubię je wszystkie:)
Za mikrofonem Piotr Baron lubię Go słuchać od pierwszego włączenia tej stacji.

Świąteczne, leniwie, muzycznie i światełkowo- choinkowo:) Moja jest tradycyjna świeci, ma papierowy łańcuch ręcznie robiony. W kolorze czerwonym ozdobiona. A w Internecie morze inspiracji choinkowych
naprawdę ładne:) znalezione na stronie cekin.pl

front choinkowo- wielkanocny?
 
choinka romantyczna:)
wariacja na temat choinki drewnianej:)

Ta jest moją ulubioną choć to dość ekstrawagancka wariacja na choinkę:) ale plus, że książkowa:)

Żegnam świątecznie:) następny post o tym co pod choinką:)

wtorek, 25 grudnia 2012

świąteczna chatka z piernika

Mam przed sobą wiersz i książkę i wolno płynący czas.Wcale też nie musiałby płynąć wystarczy podnieść rękę do wskazówek zegara i zatrzymać czas.
Lubię mieć czas żeby patrzeć jak mija a  teraz mija mi na lenistwie. Po prostu na nicnierobieniu. Jedyny dylemat to którą książkę zacząć czytać. Albo czy napisać wiersz. Jestem w niebie:)
prawie gdybym tylko nie była chora, ale w Święta choroba to nic strasznego. Najważniejsze, że jest wolne.





niedziela, 16 grudnia 2012

Piosenka dnia razy dwa

gdy  przemijam
to  omijam głośne ulice
zamykam drewniane drzwi
za nimi huk.
przede mną cud
gdy przemijam
to omijam  wypadki serca
serce puka- puk, puk

gdy przemijam
to przekraczam serca próg
nie zatrzymam serca
mięso trzymam w rękach

gdy przemijam
to zastyga mi krew
omijam ją
martwe me serce
zastyga mi krew
przecież trzymam mięso w rękach

Inspiracja na przykład ta: Iza Lach

Piosenka dnia

Niespełnienie
niewierzenie
stoję przed lustrem ze szkła
jestem krucha
gdy się odwracam lustro znika
ludzie mówią, że nie było tu nigdy Go
mogę odejść- ludzie mówią
legenda
niespełnienie
niewierzenie
gdy się odwracam widzę jego oczy
widzę oczy hebanowe
stoję przed lustrem
i odwracam się by zamienić się w  soli słup
będziesz mógł poznać smak łez
smak łez słonych
by gorący język przemienił mnie
ludzie mówią, że nie było nigdy Cię
mogę odejść- ludzie mówią
legenda
niespełnienie
niewierzenie.

Inspiracja:  Skubas- Linoskoczek




niedziela, 9 grudnia 2012

Inspiracja poprzednim postem

między dwoma płucami
w teatrze wrażeń
oddycham unoszącym się
i opadającym sercem

między płucami
oddycham i opadam
w poruszającym się sercu
to teatr wrażeń
teatr zachwytu nad mięsem

Between to lungs

W Teatrze:

wchodzę do pokoju
przedpokoju myśli
lśniących
wchodzę do pokoju
myśli zamykam drzwi
poruszam grzechoczącą
klamką w poszukiwaniu piękna

To najbardziej absurdalny wiersz jaki przyszedł mi do głowy (chyba) w moim życiu.
Przypomina mi trochę spektakl teatralny. Absurd w Teatrze zawsze jest obecny i przerysowuje
każdą sytuację- tak żeby się nawet w wyobraźni nie mieściła.
Zima to idealna pora roku by pisać takie wiersze i jeździć do Teatru (też). W zimie nic nie rozprasza, a wyobraźnia staje się zupełnie szklana i nie zapisana. Więc eksperymentujmy!

Teraz wolę wiersze bardziej surowe w formie, etap wierszy barokowych i pełnych przepychu mam chwilowo za sobą. Ale może znowu do Niego wrócę np. pod wpływem Leśmiana (który nieodmiennie kojarzy mi się z bogactwem i piękną polszczyzną).








piątek, 30 listopada 2012

wierszu mój

Poeto mój jesteś w moim nastroju 
stroisz moją krew do wiersza 
między pięciolinią słów, które dłonie pieszczą 
Poeto mój jesteś w moim języku 
gdy piszę palcami ciało
ciało to słowo 
poezja to słowo 
jestem słowem 

Poeto mój jesteś w moim nastroju 
stroisz moją krew 
by słodki smak wierszy miała 
by słodki smak słów miała 
gdy pisze palcami ciało 
ciało to słowo 
poezja to słowo 
jestem słowem 

sobota, 17 listopada 2012

Piosenka dnia

Myslovitz& Maria Peszek W deszczu maleńkich żółtych kwiatów 


gdy dotykam ustami dna 
czy odnajdę tam Ciebie
nie wiem lecz schodzę 
wciąż niżej to wędrówka 
ust na dno. 

gdy dotykam rzęsami dna 
czy odnajdę tam Ciebie
nie wiem lecz idę w głąb 
źrenic coraz głębiej 
tracąc oddech

gdy dotykam dłoniami dna
czy odnajdę tam Ciebie 
nie wiem lecz Twe ciało 
jest moją mapą po 
której błądzę na dnie
ciała. 





niedziela, 11 listopada 2012

Szept

przewlekam samotność przez ucho igielne
mam jej coraz więcej
mam ją  wewnątrz serca
które coraz bardziej kruchym jest

przewlekam samotność przez ucho igielne
niepoliczalną  mam jej coraz więcej
to cień źrenic mych
co rozpostarty ozdabia ciało me

przewlekam samotność przez ucho igielne
jest wewnątrz serca
zaplątana drży na skraju ciała
wzrasta i kruszy
kruszy szept
kruszy nasze usta

Inspiracja Zbigniew Herbert

czwartek, 8 listopada 2012

W


chowam w dłoni kulę ziemską
to mój wszechświat nieskończony
który możesz zmiażdżyć
jestem jego królową samozwańczą bez berła
chowam w dłoni kulę ziemską
szklaną to mój wszechświat
który możesz stłuc
jestem jego królową bez króla
chowam w dłoni kulę ziemską
mój wszechświat skończony.

wtorek, 6 listopada 2012

Słowo

myślę słowo
jak zapisać by pulsowało krwią
jak zapisać by wzrastało w
korzeniach drzewa

myślę słowo
jak zapisać by było sercem
które jak zegar
czas liczy

myślę słowo żywe
którego smak
to skóra twoja


Czytam wiersze Herberta. Zrobiłam sobie wyjątkowy prezent zbiór jego wierszy, który jest przekrojem
całej twórczości. I o ile wszelkie "składanki" to nie jest mój ulubiony gatunek  to dla poezji robię wyjątek.
Czytam Go i odkrywam coraz więcej perełek- inspiracji. Jest fascynujący, długo przeze mnie niedoceniany
to wymagało długiego procesu dojrzewania. Wszystko przez szkołę, w której żaden autor jakoś nie przyciągał. Teraz z dala od edukacji poezja smakuje zupełnie inaczej. I w związku z tym powstają dużo lepsze wiersze. Staram się rozwijać skrzydła.
Czasem ogarnia mnie strach, że już o wszystkim napisałam, że się powtarzam, ale kiedy panika mija uspokajam się. Każde słowo jest wieloznaczne, może się pojawić w różnych kontekstach i sytuacjach i to w nim najlepiej smakuje.

niedziela, 4 listopada 2012

Wiersz dla dorosłych

nie mogę czekać
nie mogę trwać
to niecierpliwość warg

nie mogę czekać
nie mogę trwać
to obraz twój
to obraz mój
niecierpliwość warg

czy jestem cieniem
na skórze twej
czy jesteś cieniem skóry mej?

ja znikam pośród
nadmiaru warg

z wiersza jestem

mnie we mgłę owiń
zawiń we mgłę
będę panną jesienną 

mnie z mgły odwiń
odwiń do ciała 
będę panną z ciała 

mnie mgłą umaluj
palcami 
umaluj usta w kolor malin 

mnie we mgłę owiń
będę twoją tajemnicą 
będę panną z lasu 






poniedziałek, 29 października 2012

kadr dnia zimowego

To jest moja cisza. Jestem rozłamana i znowu łykam łapczywie pustą przestrzeń. Jestem tu Królową.
Chce nowego życia nie mieszanego z tym co było. Jestem odrobinę zmęczona pielęgnowaniem poprzednich
bytów. To jest moja nowa cisza pełna znaków zapytania. Znaków pytania o nowe.
Na razie staram się porządkować i prostować, to jest dużo trudniejsze niż mi się wydawało. tęsknie. 

Pragnę tylko kubka z pyszną herbatą i książki pod kocem. Przepis na przetrwanie zimy i tak jest tylko jeden
zapadnięcie z sen zimowy. Niemożliwe (niestety) przy moim nowym trybie życia.
Ale może i być jeszcze czekolada.

I tak w rankingu rzeczy najlepszych pierwsze są wiersze:). Nowe wkrótce:)

czwartek, 25 października 2012

wiersz

to twarz której uczę się na pamięć
jesteś moją pamięcią
to twarz, którą zapominam
by odtwarzać ją palcami

na palcach liczę skórę
dodaję ją ustami
jestem mistrzem liczb

to twarz której uczę się
jesteś moją niepamięcią
nie znam tak wielu cyfr

wtorek, 23 października 2012

W kadrze dnia: wierszem


a ty jesteś
wewnątrz mnie
na ustach mych
zwiedzam wszechświat
twojego ciała
jestem pośrodku Twych ramion
to wszechświat nieobecny


****

ta noc jest czarna przestrzenią
by poznać ją dotykam ustami
to czarna noc której 
smak jest w twoich wargach

ta noc kołysanka gdzie ciemno
poznaję ją po szorstkiej skórze
gładzę ją dłonią 
to psychodeliczne sny
kołysanka z ust pomiędzy ustami 
pełnymi śliny.









środa, 17 października 2012

wiersz

przestrzenią jesteś
w której oddycham
jesteś ciałem
to ciało brzydkie
to mięso

przestrzenią jestem
w której oddycham
jestem ciałem
to ciało
to mięso

zamykam ciało
w przestrzeni
w której oddech
jest ciałem

Inspiracje

Różewiczem inspiracje ciąg dalszy. Dziś wierszem, który znam od dawna, ale dopiero dziś go odkurzyłam. Odnalazłam w starym licealnym zeszycie- notatniku. Czasem jednak warto coś zostawić na pamiątkę;).

***
Kto mi związał ręce
stawiam znaki na drodze
ten oznacza ptaka
ten niebo
ten oznacza ptaka
bez nieba
bez skrzydeł
bez oka
to nie są ręce złożone do lotu

***
stoję na zewnątrz siebie 
moje dłonie puste 
nie są znakiem 
nie są drogą 
stoję na zewnątrz siebie 
moje niebo 
nie jest znakiem 
nie jest drogą 
jestem ciałem zewnętrznym 
mam puste dłonie 


wtorek, 16 października 2012

poezja absolutna

w wiersz jestem ubrana
w wiersz wystrojona
w wierszu płynie krew
spieniona krew błękitna

z wiersza jestem rozebrana
bez wiersza naga
to ciało bez tkanki


papier pusty
pełen znaków
papier gęsty jak las
znika między słowami

jestem wierszem
płynie w moim wierszu
krew królewska

Identyfikacja Poety z wierszem. Wiersz realny musi być, żywy.

niedziela, 14 października 2012

Minimalizm

to przestrzenny czas
gdzie usta
to przestrzenny czas
gdzie serce
bije
to huk upadającego liścia

Minimalizm poetycki ostatnio jest moim ulubionym. I bliskim mi. A wiersz swobodnie płynie we krwi-
 wena natchnienie rozchodzące się między włóknami mózgu. Sprawia to jedna piosenka, z której znam chyba już każdą nutę. Dawno tak nic na mnie intensywnie poetycko nie działało. Jest genialna.
Jessie Ware Wildest moments wykorzystuje ten stan, żeby go utrwalić.

jesteś w wierszu
konstrukcją słowa
to poezja
trudnych słów
jesteś w uderzeniach serca
wiersza
to konstrukcja słowa



piątek, 12 października 2012

Poeto!

Wiem, że temat poezji tu się przewija na okrągło. Ale ten blog ma niewielu czytelników, więc mam nadzieję, że zaglądają tu bo lubią.

Chciałam wstawić swój wiersz i skończyć posta, ale przypomniała mi się lektura "wierszy" poetów amatorów. Nie będę pisać na jakim portalu je znalazłam. Było to najogólniej rzecz biorąc coś okropnego, od czego można mieć koszmary w nocy. Poziom tych wierszy jest dołujący. Nie wiem skąd ludzie 
biorą przekonanie, że to w ogóle poezja. Samokrytyka to podstawa zanim zamieszczam coś w Internecie 
najpierw myślę. Tak samo jest z wierszami trzeba myśleć zanim jak się je napisze! A potem 
( o zgrozo!) przeczytać. 
Nie mam litości dla tych, którzy mordują tą najpiękniejszą dziedzinę słowa pisanego. 

Przede wszystkim wiersz to nie wyliczanka ( też popełniałam takie błędy) między wersami musi być 
logiczny związek. Wiersze są zbiorem krótkich historii na temat. Motyw przewodni jest kluczem 
do sukcesu. Wbrew pozorom można pisać o wszystkim, ale tylko wtedy gdy jest to pisane 
w sposób nie oczywisty. Można pokusić się o nieszablonowe skojarzenia, porównania
Porównania są przecież w wierszu ważne, najważniejsze. 
Najgorsze jest pisanie rzeczy oczywistych, stereotypowych. Nie, nie! Już lepiej żeby wiersz był dziwny 
niż schematyczny. Dziwny najczęściej znaczy ciekawy. 

Jeśli jesteśmy na początku drogi pierwsze wiersze należy chować do szuflady. Potem wyjąć i przeczytać 
za jakiś czas. Każdy indywidualnie dojrzewa poetycko, ale trzeba chociaż zacząć zapuszczać korzenie żeby 
wyjąć je na światło dzienne. Pisanie jest sztuką, ale też ciężką pracą. Zwykle jest to długa droga zresztą poeta rozwija się przez cały czas pisania- i to jest najpiękniejsze. To proces jak wzrost roślin, nie od razu 
z małego ziarenka wyrasta piękny dąb. 


Pozwoliłam sobie napisać ten tekst z pozycji poety doświadczonego. Wiersze piszę od około 
10 lat. Tych, które uważam za dobre napisałam ok. 600. Aczkolwiek nie uważam się za poetkę genialną (Broń Boże) wciąż poszukuję i zaglądam do mistrzów. Chciałam przedstawić moją metodę na wiersze. No i nie zapominajmy o niebanalnej kwestii weny- bardzo kapryśnej damie (skądinąd). Życzę Wam Młodzi Poeci udanych poszukiwań.   
A na koniec moja miniatura jesienna:

jesteś liściem kruchym
liściem kamiennym łatwopalnym
gdy opadasz na moje usta 
kruszą się w blasku śliny







sobota, 6 października 2012

Never let me go

prześwietlenia czy znikniesz
w cieniu światła 
które błyszczy?

powietrze lśniące na skraju rzęs
czy to motyl między 
między powłokami chmur?

znikasz w moim ciele 
jak krew
znikasz w moim ciele
jesteś krwią jego błękitną 
królewską 

Wiersz płynie we krwi. Natchnienie wróciło!


czwartek, 4 października 2012

Kadr poezji

Chce napisać wiersz gubię myśli. Gubię chwile relaksu. Umykają mi chwile ciszy, a może
to teraz czuję je ostrzej? Różnica nastąpiła w czasie- zmiennym nagle, który przyspieszał. I zmalał.
Zgubiłam miliony minut samotności, które pielęgnowałam aż uschły.

Wierszem bym mogła to opisać. Gdybym umiała je jeszcze pisać. Szukam natchnienia w Różewiczu, Leśmianie, może zbyt zachłannie.
Na tą okoliczność znalazłam genialny wiersz ( nie mój) a Różewicza właśnie:

posłowie do poematu

powoli ostrożnie
trzeba zdejmować słowa

rozbierać obraz z obrazu
kształt z barw
obrazy z uczuć
aż do rdzenia
do języka cierpienia
do śmierci

są wiersze
wewnętrzne
i wiersze zewnętrzne
są wiersze skończone uchwytne
wyrzucone
na powierzchnię
przez wiedzę rutynę
promienne
jak światło
i są inne
płynne senne
ciemne.

Inspiracja powyższym dziełem:

Jestem wierszem płynnym
sennym
to labirynt gdzie szukam
znaków zapytania
jestem wierszem ciemnym
płynie we krwi
ciemnej
która drga we włóknach serca
Jestem wierszem zewnętrznym
pisanym językiem żywym.

Udało się inny Poeta na niemoc twórczą zawsze pomaga:).



poniedziałek, 1 października 2012

Róg obfitości

Czytam polską poezję. Jestem bogata w piękne słowa. Poezja po polsku ma swój niepowtarzalny smak, który stopniowo odkrywany pozwala patrzeć głębiej. Jest ona głęboka choć różne są oblicza jej wrażliwości. Niektóre mają dla mnie zbyt gorzki smak, a niektóre kompletnie są niestrawne. Ale są i smaki słodkie nawet jeśli pisane surowymi słowami. 

Generalnie najczęściej piszę dość krótkie wiersze (choć jest to pojęcie względne) i takie najbardziej lubię czytać. W tym właśnie tkwi moim zdaniem mistrzostwo Poświatowskiej: jej krótkie formy są zaskakująco celne i genialnie ujęte. Po prostu. Czasem piszę dłuższy wiersz (max jedna strona A4) ale tylko gdy mam konkretny pomysł,  zwykle zaczerpnięty z Leśmiana.

Odkrywam teraz Różewicza ( to pierwsze nazwisko na mojej ambitnej liście), którego wiersze trudno skategoryzować pomimo pewnych kłopotów interpretacyjnych- myślę, że się polubimy. Nie wiem jeszcze czy spełniają one najważniejszy warunek: czy da się nimi inspirować ( wpływa to na długość trwania znajomości czy też chęci odkrywania kolejnych.)

Na koniec perełka z tomiku: Na powierzchni poematu i w środku:

Wiersz pisany o świcie

Piszę ten wiersz
w szarości miekkiej
w ciszy bez światła
jak w rosnącej 
kuli pleśni

papier bezbarwny
pod moją ręką
bezdrzewny, bezkresny
rozwidnia się

umarli
są przeźroczyści
widzę przez nich
wielkie miasta Usta
stół książek dzban
żółty kwiat
słyszę śmiech
znikają 

to znów gęstnieją
zarastają świat.

26.7.1965 r.

piątek, 28 września 2012

Odcienie

Piątek uważam za najmilszy dzień pod słońcem szczególnie, że znalazłam pracę. Tydzień na powrót stał się
5 dniowy plus weekend. Och, 48 godzin luzu, po trudnym (przynajmniej dla mnie) szkoleniu. 
Rysą na moim idealnym obrazie świata jest męcząco przeziębienie ( i to na dzień przed urodzinami) na
pocieszenie wieczorna audycja trójki Lista przebojów z niezawodnym na takie okazje Piotrem Baronem w roli prowadzącego. 

Jestem szczęśliwa. Jak dotąd szukałam na niewłaściwych drogach tego uczucia. Jestem zadowolona 
mimo (a może właśnie dlatego) że wstaje ciemnym świtem (niewinnym oksymoron:P)i mogę podziwiać 
błyszczące słońce. Przed 7 rano słońce króluje, uwielbiam jego delikatne promienie oświetlające 
kamienice. Codziennie też zbieram kasztany(!) moja kolekcja rośnie. Ale jeszcze mam dość sporo miejsca na biurku, więc zostanie kasztanowym królem przede mną :P

Zaczyna się czas szeleszczących liści, tańczących i wirujących w lekkim wietrze. Najbardziej lubię wiatr 
właśnie jesienią. Jesienny delikatnie chłodny wiatr- te zapachy, które ze sobą niesie. 

Liści czas z mgły 
nasyconych powietrzem 
Liści czas z mgły 
w powietrzu
błyszczą i spadają 
wprost na moje rzęsy
jestem łatwopalnym liściem 

Nie mogłam inaczej zainaugurować tej jesieni jak wierszem. Tknięta olśnieniem, ależ to jest cudowna pora
roku na pisanie bogatych wierszy. Tak wiersze jesienią są bogate w przepych słów. 








czwartek, 27 września 2012

paradise

jesteś  wspomnieniem                                                                                 
którego pragnę poznania                                                                          
                                                                                                        
pragnę poznać cię we wspomnieniu                                                                
dzieło sztuki
chcę oglądać cię w muzeum

jesteś wspomnieniem
obrazu który zachowam
w niepamięci
pamięci

Tytuł posta należy rozumieć dosłownie, pisanie wierszy to jak pobyt w poetycznym raju.
Jestem blisko słów, zeszytu pełnego ich i milczę tworząc kolejne wersy. Jestem ortodoksyjną poetką
piszę przy muzyce (prawie wyłącznie) i zawsze w zeszycie, pogrążona we własnych myślach.
Odręcznie pisane wiersz mają swój urok. Są bardziej niepowtarzalne.

czwartek, 6 września 2012

what the book gave me?

Literackie poszukiwania i odkrycia nigdy się nie kończą. Wędrując po labiryntach bibliotek i patrząc na uginające się półki pod książkami czasem czuje się tam jak w moim prywatnym "raju". Lubię wracać do tej ciszy, patrzeć jak słońce kładzie się na cieniem na grzbietach książek.
To miejsce dla mnie absolutnie magiczne, gdzie uciekam w świat wyobraźni. A ten lubię najbardziej.
Chciałabym żeby moje wydane wiersze też kiedyś pojawiły się w bibliotece. :) Ale nie w dziale: lektura szkolna ( nigdy nie byłam ich wielbicielką, a poza tym analizowanie wierszy w sposób szkolny zawsze przyprawiało mnie o dreszcz uzasadnionej grozy!)

źródło: http://strefadesignu.blox.pl/html

Moje poszukiwania literackie właściwie są jak gałęzie drzewa rozprzestrzeniają się w różnorodnych kierunkach. Choć bywam też monotematyczna czytając na okrągło kryminały. A tymi ostatnimi czuję przesyt. Teraz szukam literatury pięknej, powieści o spokojnym rytmie akcji.
Kryminały to przecież głównie mrok, ciemność. Tak jak u Mankella bardzo zapadł mi w pamięć obraz deszczowej i zimnej Skanii, czy też u Nesbo dość ponurego Oslo. Same postacie głównych bohaterów policjantów to nie mieli panowie, wręcz przeciwnie-Najczęściej są samotnymi pracoholikami z jednym lubi więcej nałogiem będącymi jednocześnie najlepszymi policjantami w Wydziale Zabójstw. Przykłady?Wallander lub Harry Hole.
Teraz czas na uspokojenie akcji serca i akcji książki jako takiej  wchodzę do krainy łagodności. Chcę sobie przypomnieć Anię z Zielonego Wzgórza. ( to chyba najbardziej poetycka bohaterka literacka świata!)
zamknąć oczy- jestem w kranie wyobraźni!

piątek, 31 sierpnia 2012

Rzeczy radosne!

Co mnie dziś cieszy. Post z serii spontanicznych:

- dobra, miła muzyka ( trójki właśnie słucham)
- pyszne jedzenie ( uwielbiam gotowanie, jednak oprę się pokusie założenia bloga o takiej tematyce:P)
- książki ( mam szczęście w bibliotece, bo trafiam na moje prywatne perełki :) )
- piątek ( wiadomo, że piątki to bardzo relaksujące się dni :) 
- myśl, że w pokoju czeka na mnie dobra książka, a do niej pyszna herbata :)
- przeświadczenie, że życie jest piękne i nic nie może zaburzyć równowagi kosmosu
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny. Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej 
niż drzewa i gwiazdy. Masz prawo być tutaj. I czy to jest dla Ciebie jasne, czy nie, wszechświat jest bez wątpienia na dobrej drodze. 
- Enjoy :)

środa, 29 sierpnia 2012

Don't leave my hyper heart alone on the water

Lubię ostatnio nostalgiczną muzykę i ciszę przeplataną krótkim oczekiwaniem na następny utwór.
Czekam też na natchnienie stąd ten wybór, bo ono nadchodzi tylko przy piosenkach z duszą.
A brak mi nowych wierszy. Poezji, która zmienia słowa w błyszczące kule, w błyszczące światło.
Nic tak nie zachwyca jak końcowy efekt procesu pracy nad słowem.

No to co, że The National jest totalnie smętne, ale z drugiej strony piękne. Cóż trzeba by nagrać dobrą
piosenkę? Wystarczy gitara i dobry głos. Myślę, że szukam po dobrej stronie. I post się lepiej pisze.
A wiersz po prostu przyjdzie w odpowiednim czasie. Na razie cisza oczekująca na następny utwór.



piątek, 24 sierpnia 2012

Miniatura poetycka

Czekaj na mnie a może nigdy nie doczekasz się. Zamek zamknięty, miniatury kluczy wyrzucone wprost do serca nie wejdziesz. Serce głupie jest, puste! Słów w sercu miliony gdzie nie mieszka nikt- zamykam drzwi na klucz. To serce skaza na skórze. 
Czekaj na mnie a może nigdy  nie odnajdziesz, to mapa ciała która zniknęła Ci. Zamek zamknięty, miniatury kluczy wyrzucone wprost do serca nie wejdziesz. Mam w dłoniach Twoje dłonie to one kluczem są. 
I nie znasz znaków moich ust. Czy to kontur warg? Zamek ze szkieletu kości. Zamknęłam w nim serce swe by nigdy w ręce Twe nie dostało się. Jestem wyspą, której na mapie nie ma. 
Abstrakcyjne jest serce Twe nie czekam na nie. To dzień i noc, gdzie mieszkam, Kto puka do drzwi? 

wtorek, 21 sierpnia 2012

you really hurt me

Ogarnia mnie chyba powakacyjny pesymizm. Moje życie ostatnio zachowuje się dziwnie, a wszelkie wydarzenia są jak nieznośna matematyczna parabola ( czy inny niezidentyfikowany obiekt o właściwościach
zmiennych :P). W związku z czym najlepiej się czuje robiąc rzeczy bez sensu i bez celu. Pomagają jeszcze tony książek, które pochłaniam w zastraszająco szybkim tempie. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Niczego już nie jestem pewna, a moja rewolucja jak nieznośna księżniczka stroi fochy :P.

Czasem mam ochotę zamknąć oczy i zniknąć. Brakuje mi jedynie peleryny ewakuacyjnej, która pomogła by mi przetransportować się do "lepszego świata". Musze się zająć się czymś konstruktywnym, bo oszaleje.
A co pomaga na taki nastrój? lista poniżej:


czytanie to bardzo szlachetna mania, być może w psychiatrycznym znaczeniu ( u mnie przynajmniej) to może być natręctwo :P gdy pomyślę o tym czego NIE CZYTAŁAM mam pustkę w głowie. Za to nieskończenie długa jest przeciwna lista. A gdy zaczynam zdanie od słów: ,, a to czytałam..." należy

spodziewać się dłuższego monologu. ( Osoby, które mnie lepiej znają wiedzą, że monologi u mnie zdarzają
się niezwykle rzadko.) 

czytanie kryminałów dla mnie to osobny rodzaj czytelnictwa. Innego rodzaju doznaniem jest powieść jej czytanie jest raczej powolnym procesem. I jest to proces raczej relaksacyjny. Czytanie kryminałów jest czasochłonne i wciągające bez reszty (mam tu na myśli te z wyższej ,,kryminalnej półki"), a czasem przyprawia o szybsze bicie serca. Są też takie po, których boję się wejść do ciemnego pokoju. 
Kryminałem, który można czytać nawet w nocy to z pewnością jeden z serii z postacią Martina Becka. 
Autorami jest szwedzkie małżeństwo Maj Sjowall i Pera Wahloo. Najbardziej jak dotąd podobał mi się 
Śmiejący policjant momentami zabawny ( tytuł nie ma tu nic do rzeczy), błyskotliwe dialogi. 
Choć zdarza się książkom z tej serii być momentami lekko nudnymi, po jakimś czasie jednak można się przyzwyczaić do ich stylu pisania. 
Dom krwi brytyjskiego pisarza Stuarta MacBride był straszny. Momentami wręcz odrzucający, w trakcie jego czytania chciałam przejść na wegetarianizm. ( nie pytajcie dlaczego) Mimo, że nie był to mój pierwszy kryminał to uruchomił moją wyobraźnię i strach. Na początek przygody z tym gatunkiem bym go nikomu nie poleciła. 
Kończąc już tą część chciałam jeszcze słówko skrobnąć o powieściach. Teraz (gdyż jako rasowy bookworm przeważnie czytam dwie książki równolegle.) Czytam Rebece Wells i co mogę napisać?
Autorka opisuje klasyczny przypadek patologii społecznej lub też rodziny dysfunkcyjnej w sposób niezwykle 
swobodny i dość lekki. Powieść nie jest ciężka i depresyjna ( to duży atut) raczej jest rodzajem wspomnień dzieci ich rodzinnego domu ( w pierwszej części Wszędzie małe ołtarzyki) W drugiej części-
Boskie sekrety siostrzanego stowarzyszenia Ya-Ya lepiej poznajmy jedną z córek Vivi Walker Sidde. 
Jest to generalnie obraz zawiłych relacji między córką matką. W gruncie rzeczy klimatyczna powieść. 

pisanie wierszy - nie jest to do końca recepta na poprawę nastroju. Ale jak powszechnie wiadomo muzą poezji jest smutek i melancholia i im głębsza tym lepszy wiersz. I jeśli posiadamy doświadczenie w pisaniu 
można to przełożyć na piękny wiersz. Choć te zdarzają się niezwykle rzadko, nawet u "wielkich" poetów można znaleźć niezbyt udane miniatury. 

Tak więc likwidacja pesymizmu trwa i niedługo ukażą się jej efekty :)




piątek, 10 sierpnia 2012

girl with two heart

jestem bogata w pokój bez Ciebie
o matowych oknach 
gdzie nie ma dnia 
gdzie nie ma nocy 
noc to ptak, który odszedł wraz z Tobą
jestem bogata w pokój bez Ciebie 
nieskończony 

gdybym mogła tylko uciekła bym stąd. to jest ten nastrój, który trzeba przeczekać. Przeczekać z zamkniętymi oczami 
nie mówiąc zbyt wiele. Może też zawieszę w końcu poczekalnię, gdzie jestem od dłuższego czasu i nic mi nie pozostało
tylko puste dłonie. gdybym tylko mogła uciekła bym stąd tańczyć pod czarnym nocy niebem. teraz uderzam ramionami o 
kanciastą, pustą przestrzeń. 

bądź blisko by dotykać 
moich nagich ramion motyla 
by skrzydła palcami muskać 
bądź blisko bym mogła 
dotykać twych nagich ramion motyla 
by dłonie palcami muskać
my to nagie motyle 
gdy świt nastanie nie spotkasz mnie 
gdy świt nastanie odejdziesz 
to blask światła błyszczący 
ogniem swym sprawia że 
znikniesz 
to cień. 


środa, 8 sierpnia 2012

Pamiętnik z wakacji

zimna puszka coli :)    
 las pełen słońca i ścieżek idealnych do rowerowych wypadów
 mała przystań :)
 Kotka ( co roku matka dzieciom) Trzynastka 
 Deszczowa niedziela 
 Kotek z ADHD :P
 Pamiątka po Euro- Chełmno
 Toruński rycerz:)
 I toruńska księżniczka:)
 Widok z toruńskiego ratusza :)
 Znak ostrzegawczy przed mostem:)
 Magiczne drzewo bijąca wierzba z Harrego Pottera?
 Leśna droga :) 
 Cudowne poranne, leniwe słońce 

czwartek, 19 lipca 2012

Kadr dnia: impossible is nothing!

Przez moje życie przeszła w ostatnim czasie rewolucja przez duże R. I dotknięte nią dziedziny mojego życia dotąd statyczne wydające się być zastygłe wręcz w betonie zostały zrewolucjonizowane. Tak i to w bardzo krótkim czasie teraz wiem, że impossible is nothing. Właściwie to mógłby być tytuł tego posta.
Wszystko można zmienić ( do tej pory byłam sceptycznie nastawiona do tego twierdzenia) ale okazuje się, że jednak się da! Cóż, za wiekopomne odkrycie. Chciałam bym kiedyś napisać, że jeszcze jedną rzecz w moim własnym życiu da się zmienić. Ale tu jestem na starcie i pierwszy krok być może też w końcu zrobię.

Odchodząc od filozoficznych rozważań w końcu zaczną się moje prawdziwe wakacje! Jestem szczęśliwa:)

niedziela, 8 lipca 2012

Zwiedzam wszechświat: o poezji

Nie miałam ostatnio czasu na snucie rozważań o poezji pochłonięta rzeczywistością. To szok dla organizmu, szok dla duszy! Chcę to zmienić. Na razie zacznę wierszem Poświatowskiej:

***
bądź przy mnie blisko 
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno

chłód wieje z przestrzeni

kiedy myślę
jaka ona duża
i jaka ja

to mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata

Gdybym kiedyś zdecydowała się na napisanie listy ulubionych wierszy, ten z pewnością na niej by się znalazł. Dlaczego? Zakończenie jest genialną puentą oddającą jego nastrój. Poza tym to poetycka minimalizacja bez ozdobników, przeciążenie wiersza "ciężkimi słowami". Takich słów jest mnóstwo głębsza ich analiza następnym razem. 
Jak pisze Poświatowska ( z czym się bezwzględnie zgadzam): 
,,oswajanie słów jest trudniejsze niż oswajanie tygrysów"
(...)
trzeba pokochać je wszystkie 
aby popis 
wypadł pomyślnie 

Coś w tym jest. Prawdopodobnie to jest istota sukcesu oswajanie ich to długi proces i trwa w sumie przez całą twórczość, aż po ostatni wiersz. A poeta jest magikiem wyczarowującym magiczną miksturę ze słowa. 



 

piątek, 6 lipca 2012

Kadr dnia VII: o szczęściu

Praca magisterska obroniona można wrzucić na luz. Może nie na totalny, ale to dobrze, że coś dzieje.
Koniec tego etapu w życiu otwiera nową perspektywę. Na horyzoncie widzę plan zrealizowania rzeczy, co do których brakowało mi zapału albo chęci. A plan chcę mieć ze względu na samą przyjemność planowania:) że lista kreatywna nie uległa zapomnieniu. Jedynie chwilowemu zawieszeniu.

Bosko, chłód wieczoru, pyszne czereśnie i milion myśli (nawet kreatywnie wyglądających)
niczego nie brakuje w tej układance dziś. Wszystko ma swój sens i wreszcie można odetchnąć.
Nawet odważyłam bym się zaryzykować tezę, że jestem szczęśliwa. W głośnikach Florence and the
Machine żadna muzyka nie nastraja mnie tak jak ta wykonywana przez nią. W tych dźwiękach i głosie
wokalistki jest czar- Czar nie z tej ziemi! 



sobota, 30 czerwca 2012

Kadr dnia VI

Ostatnio moje życie ewoluuje w całkiem pozytywnych kierunkach. Otwieram nowe drzwi, za którymi są interesujące pokoje i posługując się metaforą: pełne nowych zdarzeń i zadań.

Poetycko jestem na drodze w głąb siebie, to taka niekończąca się podróż, w poszukiwaniu słów. Gra w inspirację, w której uczestniczą też inni poeci. Często czytam Szymborską i przetwarzam pojedyncze słowa w wersy wiersza.

Z biblioteki wyszłam dziś z 4 książkami:) . Trzy są ze swej natury zaliczane do literatury popularnej, zwanej
też lekką i przyjemną. I plus 10 punktów do lansu:) Haruki Murakami :P. Oto i one! :



Haruki Murakami Rok 1Q94  cz.2- Nareszcie się na nią trafiłam już dawno przeczytałam pierwszą i nie mogłam się doczekać dalszego ciągu. Jak tylko obronie pracę wezmę się za nią z przyjemnością.
Kerin Slaughter Fatum- odkryłam ją dziś przypadkiem myślę, że to książka interesująca. I nawet zaczyna się nie schematycznie. Zobaczymy...
Wendy Holden Jak miło w Cannes - literatura popularna w dosłownym znaczeniu tego słowa.
Ze wszystkimi jej funkcjami odpowiadającymi pogodzie i relaksowi (ten już w piątek najbliższy nastanie)
Maj Sjowall, Per Wahloo Mężczyzna, który rozpłynął się w powietrzu- seria skandynawska, z komisarzem Martinem Beckiem. Z serii kryminał z klasą, dobrze się czyta i wciąga, podstawy dobrej książki spełnione.

A dlaczego dziś książki?  śniła mi się biblioteka, więc uznałam to za oczywisty znak: należy ją odwiedzić!
Hmm a nawet praca w niej, czyżby to była zapowiedź mojej spektakularnej kariery. :D







czwartek, 21 czerwca 2012

Oda do chłodu

Marzą mi się kostki lodu lodowate. Co przychodzi człowiekowi do głowy w upał! Lód- masakra, którego nie cierpię organicznie w zimie. Ale teraz kostki lodu wydają się super miłym, perwersyjnym marzeniem? Profesor Freud z pewnością by to odpowiednio zinterpretował. Nie ważne!  
Chce dotknąć lodu! Może pojadę do jakiś dalekich mroźnych krajów. Pozostaje jeszcze alternatywna wersja z kostkami włożonymi do formy i wyjętymi z zamrażarki. Bardziej osiągalna, ale nie tak fajna.

dotknij skóry, chce czuć chłód skóry twej
połóż dłoń chłodną.

chce niepogody ciała twego. moje ciało
niczym pustynia nie życz mu smug słońca
czeka na niepogodę ciała twego
by chłonęło chłodny dotyk warg twych

budzę się na brzegu. to chłód
twego ciała
budzę się na brzegu to przypływ
wody złej.

inspiracja: Poświatowska i Marina and diamonds ( piosenkarka) 



poniedziałek, 18 czerwca 2012

Enjoy

to chyba najlepszy czas na zmianę. żeby odetchnąć innym powietrzem. i ułożyć sobie sens we własny
indywidualny wzór. oczywiście nigdy sens życia nie jest na stałe, na zawsze- mimo to lubię go układać.
a jeszcze częściej gubię.

i wiersz w myśl tego posta to symboliczny motyw dom. generalnie inspiracją była Katie Melua ze swoją
absolutnie genialną piosenką z płyty the house o tym samym tytule.
jeśli myślimy o tekście utworu, to mój wiersz jest wariacją na jego temat, po prostu lubię szczegóły, które potem rozbudowuję na całe wersy. i zawsze wyjdzie coś zaskakującego, tak jak teraz.


kto jest w domu, to pusty dom. 
ma białe ściany, lecz nie mieszkam tu
pomiędzy nimi. to pusty dom.

to liryka, pusty wiersz
na białych kratkach nie ma liter
to pusty wiersz. gdzie mieszkam 
pomiędzy jego wersami.

kto jest w domu. kto stoi po 
drugiej stronie okna. 
to pusty dom.

kto jest w domu. szukam
w nim dłoni. to dom naszych
dłoni. 


niedziela, 10 czerwca 2012

Kadr dnia V

Chwilowy zastój w sferach naukowych dał czas na pisanie tu. Oczywiście, że sfery naukowe powrócą ze zdwojoną siłą i będą autorytarnie domagały się uwagi. Będzie to oczywiście też oznaczało zbliżenie się do zamknięcia tematu. Na zawsze!

A tak swoją drogą ze zdziwieniem zaczynam rejestrować pierwsze oznaki nadchodzącej rewolucji.
I to w momencie gdy prawie odwiesiłam ją i już chciałam schować na dno planów.
Zobaczymy, co z tego wyjdzie...

Oprócz naukowych słów, które intensywnie ostatnio analizuję, przerabiam, poprawiam zajmuje mnie
jeszcze (choć nie pamiętam daty ostatniego wiersza) poezja. Nawet udało mi się znaleźć przypadkiem
inspirację będącą tytułem książki: jedno drzewo, jedno wspomnienie. Pewnie napiszę wiersz, gdy tylko przestawię myśli na mniej praktyczne myślenie. Za jakiś czas gdy naukowa burza ustanie.

A tak to czytam w przerwach:) akurat to mogę robić zawsze, niezależnie od stopnia zapracowania.
Jest to oczywiście literatura odpowiednio dobrana do okoliczności:

Candace Bushnell - Szminka w wielkim mieście. Fajnie się czyta, choć jestem na początku.
Miłe, lekkie akurat gdy niewskazane jest czytanie ambitnej L. Bo prostu nie ma się na to siły :P.
Charlotte Link- Drugie dziecko kryminał (obowiązkowy!) może mniej lekki,ale miło wciągający
i odrywający od rzeczywistości. ( wiem, bo zerknęłam na pierwszą stronę;)
Joanna Chmielewska- Wielki diament t.1 i t.2 - moja faworytka jeśli chodzi o opisywanie życia
w kategorii humorystyczno- zabawnej z niewielką dawką ironii.

Niniejszym kończę i idę oglądać mecz :D








czwartek, 7 czerwca 2012

Kartka z codzienności

Nie, nie, nie chce już nigdy więcej pisać żadnych prac naukowych! Mój artystyczny mózg nie widzi różnicy, czy praca ta będzie miała suuuper spis treści, czy też nie będzie go miała wcale. Ewidentnie też mam dość obcowania z komputerem i programem word ( a najgorsze przede mną :/ ). Oczywiście nie wyrzucam jeszcze komputera przez okno jak mi przejdzie to z pewnością z chęcią zajrzę do Internetu na przykład.

Mam halucynacje jak czytam, piszę wierszę, lub robię coś innego kreatywnego... :D. Wiem, że potem
to będę jeszcze bardziej doceniać niż zawsze, w każdym razie byle minął 6 lipca- potem już może się skończyć świat tylko, że bym zdążyła wcześniej zostać magistrem nauk społecznych :P


wtorek, 5 czerwca 2012

Battle in me

Już tylko parę kroków zostało do wymarzonego momentu pozostawienia pracy w dziekanacie. A potem już tylko obrona i wielki ocean życia i nowych możliwości. Skończenie studiów to jedno z moich marzeń praktycznych, mam jeszcze parę innych, ale to na razie wysuwa się na plan pierwszy.
Z marzeń tych snutych w chwilach relaksu wychodzi mi długa lista, a każde z nich ma swój odnośnik. Co trzeba zrobić by przybliżyć się do spełnienia. Zajmę się nimi jak się wyśpię i jak otworzy się przede mną ten specjalny ocean możliwości. Plan działania jest najważniejszy! oczywiście:D

Obecnie mam zmęczenie materiału... och wakacje by mi się przydały, zmiana krajobrazu z miejsko- betonowego na plażowo- palmowy. Z dużą dawką słońca, tym czasem jednak pozostaje mi życie w wielkim 
mieście:P. 

czwartek, 24 maja 2012

Kadr dnia

Z początku chciałam trochę ponarzekać na  nawał pracy i jednocześnie nieproporcjonalnie małą ilość energii do ogarnięcia wszystkiego. Sądzę, że rezygnacja z tych planów to bardzo dobry pomysł, gdyż najbardziej potrzebny mi jest ocean kreatywności. I staram się jej szukać, a z pewnością nie przyniesie mi korzyści
napisanie,  że jestem śpiąca, zmęczona, a kiedy idę spać senność odchodzi w nie pamięć itd. 

Z niejaki  zdziwieniem rejestruje oznaki nadchodzącej weny poetyckiej! Jestem zaskoczona, bo ostatnio moje myśli krążą wokół wybitnie przyziemnych sprawa( typu analiza moich ankiet do magisterki). 
A głównym problemem(nie jedynym) jest czy zdążę oddać roboczą wersję pracy w nd. 
Więc spróbujmy przejść do meritum:

więc gdy patrzę na Ciebie z bliska
jesteś jak papierowa marionetka 
jesteś jak popiół z papieru
gdy patrzę na Ciebie z daleka 
jesteś tu realny 
a Twoja skóra ma smak 
więc gdy patrzę na Ciebie z daleka 
jesteś wycinanką z papieru
z którą rozmawiam językiem migowym






poniedziałek, 21 maja 2012

Don't know why

Zniecierpliwiona czekam na miły temat tego posta- nie lubię twórczej stagnacji. O ile są dziedziny, w których jestem z nią nawet zaprzyjaźniona,to unikam jej jak ognia w tworzeniu. A moim największym strachem jest to, że kiedyś wyczerpią mi się inspiracje na wiersze. Choć prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest niezwykle niskie- nie żebym się porwała na obliczanie tegoż, jako poetka jestem stanowczą przeciwniczką obliczania czegokolwiek. Cyfry, liczby ułożone w skomplikowane działania matematyczne powodują mój uzasadniony strach, że jestem wobec nich bezradna. Uczucie dobrze znane z lekcji matematyki, na których cóż nigdy nie szło mi najlepiej. Ścisła ta nauka opierała się mojemu spontanicznemu myśleniu( nie wiem dlaczego ;))
i  zrywom naukowym, także nigdy nie było między nami nici porozumienia.
(parę godzin później...)
Otóż nastąpiła przerwa w pisaniu posta i zgubiłam myśl, która miała być tą przewodnią, zanim zaczęłam rozpisywać się na temat relacji: ja- nauki ścisłe. Nawiązując do wierszy w sumie ostatnio mój strach o natchnienie nieco osłabł. Może ze względu na mnogość tematów związanych z rzeczywistością zaczyna mi się pomniejszać czas na dogłębne analizowanie: jak ująć słowo? A szkoda! gdyż słowo jest najlepszym przyjacielem. Z zastrzeżeniem, że jest pisane! ( o czym już wspominałam).
Poza tym istnieje wielu poetów, którzy w razie zagubienia pomogą! Np. Poświatowska czy ostatnio odkryte z zaskoczeniem przeze mnie wiersze Różewicza. Przyznaję, że dotąd się nim nie zachwycałam- błąd!
No i na koniec sam mistrz- poeta:


nie wypowiedziane

zaraz zaczniemy rozmowę
słowa zasłonią
to co się stało
wcześniej
poza nami
bez wyjścia
jeszcze nie wiesz o tym
wyciągasz ręce 
myślisz że jestem 
w tym miejscu 
gdzie mnie zostawiłaś
oglądasz się 
odchodzisz 
w ślepą ulicę
stoisz
nieruchoma niejasna 
prawda dociera powoli
do twojego serca
nasze słowa stają się bezdomne

Tadeusz Różewicz





niedziela, 13 maja 2012

Soon we'll be found

Po ostatnim maratonie naukowym dziwię się, że mój mózg produkuje jakieś nie socjologiczne myśli. Nawet udało mi się napisać wiersz o snach. Ostatnio fascynuje mnie słowo, wiersze oparte na motywach.
Słowo pełni głównie funkcje społeczne. Komunikacja, rozmowy, dialogi. Jest atrybutem krystalicznie praktycznym jest po prostu niezastąpione- przecież nawet w języku migowym są słowa. 
Choć zawsze społeczne, towarzyskie w poezji pełni też inne funkcje. Pomijam, że zmienia formę z mówionej na pisaną. Swoją drogą gdyby rozmowy były tylko papierowe byłabym mistrzem elokwencji. 
W wierszach jest intymne, magiczne. W moich przestaje służyć opisowi rzeczywistości przestawiam je na wyobraźnię. Przestawiam je na niewidzialność. To monologi, albo zmyślone dialogi, jak niżej:

Mały Książę: zapytał co to jest słowo? Czy umiem mu odpowiedź? 
- To myśl. Chwila, gdy ją wypowiadam.
M.K: Czy istnieje, powiedz czy istnieje?
- Jest nie realne. Nie realne. 
M.K: A gdy je wypowiadasz?
- Za sekundę znika. To jak zrywanie kwiatów, które szybko więdną. Słowo znika.
Mały Książę nie był zadowolony z odpowiedzi. Pożegnał się ze mną i udał w dalszą podróż. 

Taka pocztówka z wyobraźni. Dialog wymyślony w czasie pisania 
tego posta. Na koniec fragment z tej niezwykłej książki: Mały Książę, we własnej osobie.
Ze spotkania z Latarnikiem:


- A czy teraz zmienił się rozkaz?
- Rozkaz się nie zmienił. Na tym polega tragizm sytuacji. Z roku na rok planeta obraca się szybciej, a rozkaz się nie zmienia.
- Więc? - spytał Mały Książę.
- Więc dzisiaj, gdy planeta robi obrót w ciągu minuty, nie mam chwili odpoczynku. W ciągu każdej minuty muszę zapalić latarnię i zgasić ją!
- U ciebie dzień trwa jedną minutę! Jakie to zabawne!
- To wcale nie jest zabawne - powiedział Latarnik. - Już minął miesiąc, odkąd rozmawiamy.
- Miesiąc?
- Tak. Trzydzieści minut - trzydzieści dni. Dobranoc.
Zapalił lampę.








sobota, 28 kwietnia 2012

Co czytam?

W imię szlachetnej idei podnoszenia statystyk czytelnictwa w Polsce na długi weekend zaopatrzyłam się w różniste lektury:)

Tomasz Konatkowski : Wilcza wyspa - kryminał jest to druga część.( Ja jak zwykle od końca.,zaczęłam od części  trzeciej  teraz druga, a pierwsza na końcu.) Głównym bohaterem jest komisarz Adam Nowak rozwiązujący mroczne  zagadki w Warszawie. Nie jest to mistrzostwo pisarzy krajów skandynawskich, ale i tak fajnie się czyta. Na weekend- idealna! 
Poza tym Jo Nesbo: Czerwone gardło kolejny tom z cyklu Oslo i znowu zagadka dla Harrego Hole. 
Polubiłam go ,ale ta książka jest trudna. Przerywam, odkładam, zerkam znowu ;). Oczywiście chce ją przeczytać, ale jakoś ciężko mi to przychodzi. Pewnie ze względu na dość ponurą fabułę, mimo to będę do niej wracać. 
No i mistrzyni przekomicznych i śmiesznych kryminałów Joanna Chmielewska. Teraz czytam Florencję, córkę diabła a mam jeszcze na czarną godzinę Lesio. Ostatnio skończyłam Krokodyla z kraju Karoliny pełną kosmicznych i komicznych sytuacji. To typowo relaksacyjna lektura przy której zdarza mi się płakać ze śmiechu. Absolutnie uwielbiam genialne poczucie humoru Chmielewskiej jest jedyna w swoim rodzaju:). 

Słońce jest, książki też, a więc weekend uważam za otwarty! 

piątek, 27 kwietnia 2012

Rainbow

czy dotknę twej dłoni drugi raz 
nie bo nie wydarza się nic 
cisza splotła milion słów ciszy słów 
powróciłam z tej podróży
 niosąc własne serce 
lecz czy moim ono jeszcze jest?

czy żałuję, że weszłam w lustro wody drugi raz
czy ty też drogę do niego znasz?
powróciłam z tej podróży
 niosąc twoje serce lecz nie jest ono cenne już 

czy dotknę twej dłoni drugi raz 
nie znikniesz wtedy 
lecz nie pragnę tego 
wolę w tym nienasyceniu być 
lecz nie żałuję choć ta podróż
to ciszy milion ciszy słów

czy żałuję, że weszłam w lustro wody drugi raz
czy ty też drogę do niego znasz
powróciłam z tej podróży
niosąc twoje serce lecz nie jest ono cenne już

Inspiracja: Renata Przemyk Jak by nie miało być 





wtorek, 24 kwietnia 2012

Czy moje serce jest długodystansowcem ?

To pytanie zaskoczyło mnie dzisiaj w najdziwniejszej chwili. Dodajmy też, że w najmniej odpowiedniej.
Popadanie w zamyślenie o treści nie związanej z tym co ktoś mówi utrudnia kontakty. I może jest irytujące, ale zwykle to są najlepsze myśli, najlepsze początki wierszy. Hipotetyczni bohaterowie i sytuacje.
Temat serca zajmuje mnie od jakiegoś czasu zupełnie prywatnie i niezależnie od naglących i parzących socjologicznych zagadnień czekających aż je opracuje.
Więc czy moje serce jest długodystansowcem? Tak a piszę to jako samozwańczy mistrz długiego oswajania,  przyzwyczajam do kogoś, przechodzenia w rutynę, poczucia niezmiennej obecności i koniec. Cóż, nie zawsze w tym procesie główną rolę gra wszechwiedzący Pan Rozum.  I to jest prawdopodobnie ta kwestia, która sprawia, że wszelka zła godzina ma zielone światło.Ale w końcu nadchodzi  czas eksmisji  i co robić? Oczywiście odłożyć termin na później :D

Żegnam wylewnie :)

wtorek, 17 kwietnia 2012

Color on the wall

Cóż ostatnio zapukał zły nastrój do kamienia, kamień się otworzył i wszystko huknęło i się zatrzęsło.
Staram się nie odzywać, przeklinać tylko w duchu. Lub prowadzić uszczypliwe monologi, tak jest lepiej. Więc milczę. Zły nastrój rzecz nabyta, to zniknie niedługo. Ale na razie jest i jest smutno. 

Jest oczywiście parę recept na smutek m.in. wszelkie wyroby czekoladowe i czekoladopodobne ;)
książki ich pochłanianie pochłania w sposób odrywający od rzeczywistości, działa zawsze i niezawodnie. 
Oczywiście w zależności od powodu braku humoru należy wybrać odpowiedni typ literatury:)
Poza tym muzyka łagodzi obyczaje. U mnie jest to rock. Mam parę piosenek, które dobrze wpływają na 
moje nastrojenie do świata. 
Albo po prostu udanie się pod relaksacyjny prysznic:) późną porą, nie wiem dlaczego, ale u mnie to działa 
tylko późno.Zwykle jest to ostatnia rzecz na liście takie koło ratunkowe;). 

Może wiersz, ech nie, lepiej nie... Miłego wieczoru:)


poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Kadr dnia: wiersz

Jestem Julią

Halina Poświatowska

Jestem Julią
mam lat 23
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
jak filiżanka ciemnej kawy
wzmogła
rytm serca
rozdrażniła
mój żywy organizm
rozkołysała zmysły

odeszła

Jestem Julią
na wysokim balkonie
zawisła
krzyczę wróć
wołam wróć
plamię
przygryzione wargi
barwą krwi

nie wróciła

Jestem Julią
mam lat tysiąc
żyję 

czwartek, 12 kwietnia 2012

Upadek Ikara

Upadek Ikara, 1558, olej na płótnie, 74 x 112 cm, Musée des Beaux-Arts, Bruksela
źródło: http://www.historiasztuki.com.pl/001_KANON_REN_MAL.html


Od kiedy zmieniłam stosunek do Ikara na bardziej osobisty, a mniej szkolny, lubię ten obraz. Lubię na niego patrzeć nie interpretować. Tylko patrzeć, czasem szukać Dedala. I podziwiać bezchmurne niebo. A przede wszystkim pisać wiersze:) To jest jeden z zachwytów nad prostymi rzeczami, nad sztuką z XVI wieku
odległą o miliony lat ( choć zależy jak się na to patrzy). Zachwyt z powodu, którego tak miło się milczy.
Bo skąd mogę wiedzieć co artysta miał na myśli ( to pytanie prawie na miarę Hamleta) a nawet nie chcę wiedzieć, broń Boże, niech nie uchyla tajemnicy! Bo to zepsuło by całą zabawę z patrzenia.