niedziela, 22 grudnia 2013

Świąteczne obrazki

Czas na najprawdziwsze świąteczne zdjęcia. Już tak bliska do najmilszych dni w roku, że nie mogłam się oprzeć uwiecznieniu tego specjalnego klimatu. Taki choinkowy, pełen przepychu
obrazek może istnieć tylko w Boże Narodzenie:)
Czyż nie jest cudnie? Pytanie retoryczne, choć u mnie optymizm świąteczny ma w tym roku
trochę słodko- kwaśny smak to i tak radość przebija się przez kłębiaste chmury nastroju.

Święta może i nie mają być białe, ale moje będę pełne trójki (jakże się cieszę na powtórkę
koncertu Agnes Obel w pierwszy wieczór świąt) książkowe nad filiżanką pysznej herbaty:)  
   A więc nie pozostaje mi życzyć tym co tu bywają nastrojowych, książkowo- poetyckich świąt:)!







wtorek, 3 grudnia 2013

Im looking for letters

Grudniowe cienie przed pierwszym zasypaniem śniegowym. Grudniowe dobrego początki:)
(mam nadzieje, że się spełni) Co pamiętać? Tylko dobre historie było ich za mało. Niezbyt wiele.





może schowam się za drzewem i mnie nie będzie. może to co znowu nabrało koloru szarości
stanie się intensywne, barwne?
Za to piszę wiersze, prawdziwe wiersze, które powstają jakby natchnienie zależało tylko
od dotknięcia długopisem kartki.
Jeden z ostatnich poematów:

pod ziemią dotykam Twoich stóp
dotykasz ustami ziemi
ziemi o gorzkim smaku
mojego ciała

nieprawdą jest, że moje ciało
słodkiego smaku jest

dotykasz mnie ustami
jestem pod ziemią
Twoje usta są korzeniami
drzew.



piątek, 15 listopada 2013

Coś listopadowego


zestaw do kameralnego relaksu:)
książkowe love! 

 porcelanowe kocury:) mój żywy ukochany futrzak nie lubi pozować do zdjęć. 

 owocowo- jarzynowa natura:)

ulubiona stacja radiowa:)


I na koniec odkurzona piosenka z mojego prywatnego archiwum:


środa, 13 listopada 2013

Z mojej półki: Henning Mankell

Jestem molem książkowym- kocham książki!
Nic innego na słowo wprowadzenia mi nie przyszło
do głowy- w każdym razie to jedno zdanie jest kwintesencją mojego stosunku do literatury:)

Nie rozumiem tej części społeczeństwa, która nie lubi książek. Nie rozumiem jak można nie czytać w ogóle lub parę  na rok- to woła o pomstę do biblioteki! Kiedy słyszę te zatrważające statystyki-
przewracam oczy i czuję się głęboko zażenowana.

Książek czytam jeśli mam dużo czasu około 5 na miesiąc, a jeśli mniej to 3- i czuję się dumna, że jestem po stronie czytających!

 Słowo buduje wyobraźnię pozwala zajrzeć do nieistniejącego świata- mniej lub bardziej zbliżonego do rzeczywistości. Każdy gatunek pełni inną funkcję
(ale o tym następnym razem) Poza tym dzięki książkom można trochę zapomnieć o rzeczywistości ( często im bardziej coś mi się nie układa uciekam w świat literatury).

Słowo wstępu m się rozbudowało- a dziś chciałam się zająć Mankellem. Powiem to od razu przeczytałam wszystkiego napisane przez niego książki:D (inaczej nie byłabym sobą!)

Cykl o Wallanderze trzymał w napięciu od pierwszej do ostatniej części serii. Kryminały były utrzymane
w monotonnie  mrocznej aurze skandynawskiego krajobrazu i pogody. Nastrój książek za to jest bardzo
zmienną sinusoidą (ładnie brzmiące słowo o matematycznym rodowodzie): mamy rozbudowaną fabułę, szczegółową analizę postępów książkowego śledztwa i analizę motywów zabójcy.

Powieści spoza cyklu oscylują na granicy kryminału, ale i socjologicznej analizie społeczeństwa.
Mamy zimny skandynawski krajobraz i gorącą Afrykę. Lektura wciągająca, ale dosyć ciężka
jeśli chodzi o poruszane tematy.

Włoskie buty są... spokojne i wyciszone. To książka zaskakująca cicha i spokojna.
O miłości , samotności, przebaczeniu i życiu w mikrospołecznościach. Ludziach żyjących
na wyspach, czy w lesie daleko od miasta. Brak tej książce napięcia charakterystycznego dla
jego poprzednich powieści. A mimo to kończy się ją szybko i niepostrzeżenie.
I myślę, że to jest najlepsza rekomendacja:)



środa, 6 listopada 2013

Deszcz

Deszcz- K.I.Gałczyński

Mówiłam tobie już pięćdziesiąt kilka razy,
żebyś już poszedł sobie, przecież pada deszcz,
to przecie śmieszne takie stać tak twarz przy twarzy,
to jest naprawdę niesłychanie śmieszna rzecz,

żeby tak w oczy patrzeć: kto to widział?
żeby pod deszczem taki niemy film bez słów,
żeby tak rękę w ręku trzymać: kto to słyszał?
a przecie jutro tutaj się spotkamy znów-

i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada-

i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.

II

Na Żoliborzu są ulice takie śliczne
takie topole, a w topolach wiatr,
gdy przyjdzie wieczór, świecą światła elektryczne
i tak mi dobrze, jakbym miała osiem lat.

Mówisz: ,,Kochana!" Ja Ci mówię: ,,Mój Kochany!"
i tak chodzimy i na przełaj, i na w skos,
a w tej ulicy, która idzie na Bielany,
jest tyle świateł, jakby Szopen nucił coś-

i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada-

i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.

III

Ja na początku przez 3 lata byłam w Łodzi,
a teraz tutaj mam posadę w AWF,
i byłam sama, potem zaczął on przychodzić,
pracuję w radio, muzykalny jak sam śpiew.

Więc z nim piosenki sobie czasem różne nucę,
on czasem skrzypce weźmie, na nich dla mnie gra-
a co wieczora na Żoliborz autobusem
do tej topoli, która nas tak dobrze zna-

i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada-

i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.

Gałczyński wzrusza mnie nieustannie. Pisze tak lekko, słowa splatają się ze sobą jakby 
to było najprostsze na świecie napisać wiersz. Zbliżam się do poetów, którzy pisali 
o prostych, zwyczajnych rzeczach. O lecie, deszczu, mieście- a ja wstrzymuje oddech 
z zachwytu, że tak można operować słowem. I patrzę i chcę więcej...
I wzdycham... chcę tak pisać. 
Chcę być wielką poetką polską! 

No i piosenka na koniec... 









niedziela, 3 listopada 2013

Niedzielne obrazy:)

Siedzę od dłuższego czasu w kuchni słuchając radia. Otwarłam sezon na Siestę:)
późno jesienne i zimowe niedziele to najlepsze chwilę by słuchać tej cudownej muzyki.
Z takim widokiem za oknem:
muzyka jest bardziej magiczna niż gdy widok jest jasny i słoneczny. Muzyka jest magiczna
na liniach łamiącego światła, szybko przechodzącego w ciemność. Każda pora roku ma swoją
muzykę są jej rodzaje, które lepiej smakują w lecie lub w świecącym słońcu. Są jej rodzaje, które
mają jedynie smak i zapach w takie dni jak dziś. Dziś gdy deszcz za oknem, książka w zasięgu
ręki ( Tyrmand Zły) do towarzystwa ze śpiącym kotem i herbatą z plastrem pomarańczy.
Uroki dni brzydkich też istnieją! choć brakuje roweru, och brakuje...
A tak się przedstawiają kocie poglądy na zaistniałą aurę. No bo przecież kiedyś trzeba odpocząć
po odpoczywaniu. Zresztą każdy wie, że życie polega głównie na odpoczywaniu:)

Istnienia herbaty z pomarańczą nie mogę udokumentować tym razem- już wypita:D


środa, 30 października 2013

Muzyczność



Do kolekcji muzyki ulubionej. Na długie wieczory zaczynam gromadzić dobrą muzykę
(w klimatach jak wyżej) i dobrą książkę ( o tym  już było). W planach czytanie i słuchanie:)
to dobre plany- do tego przepisy kulinarne (zdanie kocham stać przy garach z pewnością
do mnie pasuje;) No i zapomniałbym wiersze, wierszowanie i czytanie wierszy.
No i może w końcu nauczę się robić na... drutach?

wtorek, 22 października 2013

Jesieniobranie





Uwielbiam taką piękną jesień z grzejącym złotym słońcem. Chciałabym ją złapać i wpuścić do słoika i wypuszczać odrobinami w gorsze/brzydsze dni.
Na razie łapię ją garściami i kolekcjonuje najładniejsze chwile, korzystam nadrabiając rowerowe zaległości:)
Energetycznie jestem na dużym plusie:)

Plus piękny utwór na dodatek: Beth Hart & Joe Bonamassa

piątek, 4 października 2013

Rzeczy ulubione

Wszystko ulubione:
- dobra herbata ( przy książce, ciastku;) muzyce rano i wieczorem, po spacerze)
- dobra książka (ostatnia przeczytana Wiktor Hagen: Dzień Zwycięstwa- dobry kryminał
rekomendowany przez Mola Książkowego. Przyjemnie się czyta, akcja jest wartka, bez zbędnych
dygresji. Poza tym  główny bohater policjant jest kucharzem po godzinach. Jak na ten gatunek to oryginalnie.
Nie ma cech dewiacyjnych (jak większość literackich kolegów) jego socjalizacja przebiegła pomyślnie;) ma żonę, dzieci i kota:)
- gotowanie/pieczenie( wczoraj oprócz zwykłego obiadu, porwałam się na zrobienie bez!
mimo ustawienia troszkę za wysokiej temperatury wyszły!) z czego jestem niezmiernie dumna
- kot mój najbardziej ulubiony. lubię patrzeć na niego, mówić do niego;) (choć nasze dialogi mogą
się wydać nieco mało standardowe;)
-ulubiona piosenka (najbardziej zachwycają mnie z największą ilością smutku w nutach)
Im waiting here

Ciąg dalszy nastąpi:)

wtorek, 24 września 2013

Na jesień


słońcem sobie piszę jesień. stawiam na szali pytania, na które umyka mi odpowiedź. mam nadzieje, że
jakoś ułożę znowu na nowo rzeczywistość.
tymczasem na ekranie jesień, mnóstwo trójki, książek wszelakich. na horyzoncie perspektywa miłego wyjazdu.


piątek, 13 września 2013

Wierszu mój bądź mi polski

wieje wiatr jesienny 
wieje wiatr brązem malowany 
rdzawy wiatr 

wieje wiatr wrześniowy 
jesienny 
i piękny 
na liściach gra 
gra serenady 

wieje wiatr jesienny 
w zielone i brązowe 
gra 
i wygrywa 

wieje wiatr 
barwiony w 
deszczu i mgle 
utulony 

Inspiracja: W 50% Julian Tuwim w 50% drugich Gałczyński 

Dziękuję za uwagę :)

wtorek, 20 sierpnia 2013

wiersz

I

rozgrzane słońce 
smugi kładzie na drodze 
i błyszczy pośród zieleni 
błyszczy pośród kamieni 

rozgrzane słońce 
przeplata świerków wierzchołki 
zaplata pajęcze sieci w iskierki 

rozgrzane słońce złociste 
rozgościło się i rozpostarło 
swych promieni okręgi 
by rozchmurzyć sklepienie nieba 

II

rozrzewniło się lato 
rozkołysało koronowane 
głowy kwiatów polnych 

pomiędzy gwiazdami 
wysoko wschodzi

rozrzewniło się lato 
rozsiadło na źdźbłach traw 
rozrzutnie poranną rosą 
ozdabiając w kunsztowne 
koraliki


III

zaciemniło się niebo 
zaciemniło na wskroś 
nocą letnią i parną 

na lato 
przebrzmiałe 
pierwsze liście opadły 
w rdzawym odcieniu 









Prawie haiku;)

jeden liczone przez serce
bezczelne! przechodzi w miliony uderzeń

czwartek, 15 sierpnia 2013

Kartka z wakacji





najpiękniejsze miejsce na ziemi:) Zawsze kiedy jestem na Hali Majerz  czuje się jakbym stała w centrum 
planety i słuchała bicia jej serca. 
 gryzonie z Nowego Targu:)


wystawa butów 


czwartek, 11 lipca 2013

Kadr dnia: wiersz

staję przed światłem
liczę złamane promienie '
liczę cienie
odcienie blasków skrzących się
na krawędzi świata
zbudowanego ze światła
gdy gaśnie
gaśnie mój wielki świat
świat z odcieni
jestem sama

Inspiracja Zbigniew Herbert

piątek, 5 lipca 2013

Kadr dnia: małe radości

Celebruje piątek (w tym roku wakacje nie są niestety niekończącym się wielkim piątkiem) Nadzieja tylko w urlopie. Urozmaicam sobie życie jak mogę, najprostszą receptą na szczęście ( w takich okolicznościach
przyrody) moje wakacje zaczynają się od godziny 15-tej. Wtedy bezwstydnie się lenię, co polega na
zachłannym czytaniu, piciu kawy z lodami albo chodzeniu bez sensu po sklepach. No i w tym roku po uporczywie długiej zimie się opalam. Czyli, że korzystam ze słońca:D.

Czytanie- podstawa mojego życia mniej więcej jak oddychanie;). Wolę czytać niż... (i tu dowolny przykład)
Ostatnio kryminał polski: Wiktor Hagen, duet Czubaj&Krajewski, Miłoszewski. Zależnie od tego co akurat
jest w bibliotece.
Czytanie wierszy: głównie Herbert, nieśmiertelna Szymborska.
Pisanie wierszy: nastąpił zastój- zwalczam małymi krokami, drobnymi inspiracjami, mikro burzami mózgu.
Chodzenie po sklepach= efekt spędzania wakacji w mieście.

 Przecież kiedyś musi być lepiej, prawda? Teraz przechodzę na tryb poniższy:
:) zdjęcie tumblr

piątek, 24 maja 2013

wierszem

jestem wodą
w
o
d
ą
w zwierciadle
staje się
n
i
e
w
i
d
z
i
a
l
n
a
jestem wodą
znikam pod
powierzchnią



Idealne na piątek

Na piątek zostaje to co najlepsze:)

Lista Przebojów Trójki- już o tym pisałam wcześniej i wcześniej. I na pewno jeszcze wcześniej. Ale!
Tak uwielbiam piątki też dlatego- za muzykę. Trójkowa muzyka jest magiczna. Bardziej magiczna.
Najbardziej magiczna. I kropka!

Książki- na piątek. Właściwie w piątek nie tylko, ale w życiu(w ogóle) kieruje się maksymą:
dzień bez książki dzień stracony. Jak zwykle Murakami (Tańcz, tańcz, tańcz) jeden czy dwa
kryminały i jedna powieść.

Gotowanie- szczególnie dobry pomysł, gdy pogoda taka sobie. Wtedy biorę książkę kucharską
wybieram skomplikowany przepis;) dodaję do tego wyobraźnię Poetki* i danie gotowe.
* (nie zawsze nadmierna wyobraźnia sprawdza się w kuchni...)
ale generalnie to jedno z moich ulubionych zajęć.

Poezja-bo pisanie, bo wymyślanie. Lubię przekombinowane wiersze, lubię te proste.
Relaks z poezją jest najbardziej kreatywny i przyjemny.


Bo wolne. Po prostu piątek!



czwartek, 23 maja 2013

Tytułem wstępu

planeta świat 
o kształcie kuli nieforemnej 
na krawędzi wszech-światów 
coraz mniejszy 
liryczny 
czy zniknie o świcie?

wtorek, 14 maja 2013

wiersz

to autoportret
autosportretowany odcień
cień ciała

-auto-
-port-
-tret-

ciała- odcień ciała
maluję Cię palcami

-auto-
-port-
-tret-

ciała


niedziela, 28 kwietnia 2013

wiersz dnia

 oddech
rozkładam na czynniki
powietrze
ważę je w ręce
i nie wiem który może być
cięższy
biorę do ust powietrze

oddech
rozkładam na czynności
serce
i ważę je w ręce
i nie wiem czy może być
cięższe
biorę do ust powietrze

jestem oddechem wywołanym
przez serce





piątek, 19 kwietnia 2013

part two

jak utrwalić tykanie zegara
by odmierzał nasze ciała

jak utrwalić tykanie zegara
by odmierzał ciało
ciało co ulega
tykaniu zegara

między wskazówkami
tykanie ciała
które unosi się i opada
w zegarze
nie nieśmiertelne

ciało utrwalone
nie śmiertelne




piątkowa rezerwacja

Piątkowa rezerwacja myśli. Kierunkowskaz na relaks. Czytam Herberta poezję idealną.
Właśnie zaczyna się Lista Przebojów odchodzę od rzeczywistości na chwil parę, na krok. Nie patrzę na
świat, obracam się ku wyobraźni...

Pudełko z wyobraźnią zostało otwarte. Chłonę słowo. To słowo tworzy ten ulotny świat.

a teraz podaj mi dłoń
dłoń zamkniętą
będę liczyć palce

a teraz podaj mi dłoń
dłoń otwartą
będę liczyć palce

a teraz podam Ci
dłoń moją
do skóry liczenia
do skóry zawstydzenia




poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Piosenka Dnia


dlaczego ta planeta życia
odarta z drzew jest
tak pusta
dlaczego na planecie życia
drzew brak?
bo nie ma
bo nie ma w nich
ochoty do spadania na ziemię

wolą rosnąć wysoko nad
ziemią
wolę zrywać je i zasadzać

dlaczego ta planeta życia
odarta jest z drzew
bo nie
bo nie ma w nich
ochoty do spadania
do spadania
na ziemię

zrywam je i zasadzam
nad głową
by potem zrywać
zrywać je

Inspiracja: Mela Koteluk Stale płynne



piątek, 22 marca 2013

Piosenka dnia

gdzie szelest twojej dłoni
to ciało me
czeka na pieszczoty twojej dłoni

gdzie palce twe
pięć strun wędrujących po
ciele mym

czekam na pieszczoty twej dłoni
czekam na pieszczoty pięciolinii
palców twych

gdzie palce twe
czekają na ciało me
to szelest-szept
szept szelestu

Inspiracja : Nick Cave & The Bad Seeds We No Who U R




czwartek, 14 marca 2013

Rozproszenie codzienności

Gubię w codzienności myśli. Najważniejsze myśli o wierszach. Być milimetr od inspiracji i strącić ją jednym
niefortunnym słowem w przepaść- zgroza! Czasem to wraca, w innych słowach. Czasem zapominam co miało być wierszem, słowa gubią się. 
Ostatnio krążę myślami wokół różnych skojarzeń: radio- czarownica-kto jest w środku- wnętrze- uczucia. 
Tak rzeźbiony jest wiersz- układa się na pięciolinii obrazów rozproszonych i nie ułożonych w sensowną całość. Tak źródłem powstania wiersza jest absurd! Niezwykłość. Jak pisze Herbert to zarzucanie kotwicy-
przyjście weny. 
Wena jest rzeźba skończoną. Słowem ułożonym w historię. Na razie jestem na etapie nadawania delikatnego 
kształtu. Chodzę po ogrodzie słów i szukam tych najbardziej lśniących:)


piątek, 8 marca 2013

Piosenka dnia: Heaven Depeche mode

w przestrzeni jesteś
odbiciem
odbiciem lustra
szklanej ramy
której szkło miażdży mi rzęsy

w przestrzeni jestem
odbiciem
odbiciem lustra
w szklanej ramie
której szkło miażdży mi serce

twoje usta szklane
twoje usta rzeźbione
w szkle miażdżą mi serce

serce to szkło
dłonie to szkło
jestem odbiciem szkła
to twoje imię miażdży mi serce


wtorek, 26 lutego 2013

Impresje

Czekam z niecierpliwością na srebrzące się słońcem poranki. Słońce wczesnym rankiem jest nie tylko zaspane, ale też piękne. Potem w miarę upływu godzin rozrasta się  i otwiera  gładząc ziemię
promieniami. By pod wieczór zamykać się i usypiać. Rytuał który za każdym razem jest inny- kalejdoskop 
wrażeń. Kalejdoskop przetykanych nitek światła, które rozpadają się na milion niewidzialnych kryształków. 
Znikają w cieniu- jak nieregularne figury geometryczne. Rozpryskują się w powietrzu.
I kończy się spektakl słońca. Zamykam oczy, znowu pada deszcz.