sobota, 24 września 2016

pierwsza garść zdjęć

to zdjęcia z pełni lata powolnych, długich letnich godzin.  dotykanie ciężkich skór drzew. 
minuty płynące od zielonego do zielonego. drobne zachwyty. to była właściwie pełnia drobnych zachwytów. a na te lubię patrzeć najbardziej. 








czwartek, 22 września 2016

wypisy z czwartku

mam jeszcze całe garści zdjęć z wakacji, a tu już rozciąga się w przestrzeni wrzesień.
mogłby być ten sierpień w nieskończoność. taki zanurzony w słońcu, jak był i lekko nudny.
a teraz znowu niedługo będą piękne liście. przebiorą się z zielonego w wielobarwne stroje.
z jesienią kojarzą mi się miłe, grube powieści; jakich dawno nie czytałam. chcę do tego wrócić, do długich spotkań z książką.

ten początek jesieni zaczął się od długich, ciepłych swetrów. od kryminałów, pieczenia. i snucia się czasu (to się akurat nie powinno zdarzyć) dużo trójki. właśnie słucham nowej audycji moniki brodki.
pierwszy odcinek to absolutny smutek. nie podoba mi się. jesieni nie zaczyna się od najsmutniejszych piosenek świata. litości!

kryminały teraz czytam marininę już nawet nie pamiętam kiedy przeczytałam jej pierwszą książkę.
to musiało być kilka historii temu;) okazało się, że dobrze się ją czyta. chociaż jeszcze nie wiem, czy iluzja grzechu mi się podoba. gdzieś tam w tle zostały listy osieckiej i przybory. to niegrzecznie czytać cudze listy, ale tym nie można się oprzeć.  odłozyłam na półkę jeszcze  leonie swann krocząc w ciemności, szkoda, że to nie kontynuacja poprzednich powieści, tęsknie za owcami bardzo.

w kuchni snuje czas codziennie. w kuchni mogłabym pracować. ostatnio upiekłam bułeczki mleczne
do mleka (które pije rzadko, ale one idealnie nadają się też do dżemu). i powstał jeszcze placek drożdżowy z porzeczkami (dobór owoców był jak dla mnie zbyt przypadkowy)
a najmilszym wspomnieniem zeszłego tygodnia były pierogi. pierwsze, własnoręcznie ulepione, które zdecydowanie podniosły moją kulinarną samoocenę. gdyby tylko nie trwało to tak dłuugo.

brakuje mi pisania wierszy. natchnienie gdzieś uciekło. idę do kuchni zrobić coś dobrego na pocieszenie.