poniedziałek, 27 lutego 2012

Games. Town.

Cóż być może jestem dziwna. Uzależniona od miasta? Nie lubię bliskości natury, ogromu przyrody. Ładna, oczywiście, ale na mnie działa przytłaczająco. Duszę się pod wzrokiem drzew. Czuje jakby to piękno wchłaniało moją osobowość. Tam się czuje taka nijaka  w obliczu Matki Natury. Ileż historii mogła by mi opowiedzieć, ileż dać wskazówek na całe życie. Lecz czy na pewno szukam ich? To przy niej zawsze chcę zmieniać wszystko, ale cóż nigdy nie mam dość czasu. Dlatego nie lubię jej. 
Więc kim jestem? kiedyś przeczytałam w kolorowej gazecie city girl. I myślę, ależ to do mnie też pasuje. 
Lubię szum miasta, to przy nim lepiej śpię, w pół mroku, niż w obliczu czarnej głębi nocy. Koło mnie szum miasta, nocnego tramwaju, spóźnionego pociągu. 
Wśród splątanych ulic, uliczek obcych miast czuję się wystarczająco nie wyróżniająca się. Nie znam tych ludzi i lubię ich nie znane twarze. Zmyślone historie. 

czwartek, 16 lutego 2012

Im waiting for the night

W ostatnim czasie  zachwyca mnie najbardziej miękka okładka książek a w nią zawinięty prezent o wielu stronach. W nią zawinięty prezent papierowy tak cenny. O emocjach, czasem złych ludziach.
Głaszczę dłonią tytuły tych, których jeszcze nie znam. Chwilami ogarnia mnie przeszywający strach, czy któraś z tych nie znanych mnie zachwyci? Boję się jakby ilość przeczytanych zmniejszała ilość tych nowych.
Gdy wchodzę do pewnej sieciowej księgarni staje przed ulubionymi regałami i wzdycham, a to już czytałam.
A ilu kilometrów powieści jeszcze nie odkryłam. To jedna z moich ulubionych myśli :).

Prawdopodobnie mogłabym napisać własną książkę. Choć ostatnio moje pisemne poczynania ograniczają się
do pisania pracy magisterskiej i czasem wierszy.Hm pierwszy typ nie jest formą krótką, ale osłabia warsztat.
A drugi typ to forma wręcz anarchistyczna, zdarza się, że surowa. Może być erotyczna i swawolna.
Więc nie uczy.A wydaje mi się by pisać książkę trzeba mieć dyscyplinę i być konsekwentnym. Brzmi przerażająco.Więc na razie nie.

Inne kwestie zostawiam na później.

wtorek, 14 lutego 2012

The sun comes down

Stoję przed pustą kartką. To moje wielkie lustro:  w nim białe odbicie. Czasem splecione dłonie. Stoję przed białą kartką  to atrament rysuje jej szkielet. Rozpościera bajkową krainę. Gładzę drugą dłoń. Pochylam się nad pustą kartką między jej prostymi brzegami rozrzucam słowa. Dotykam dłoni. 

Poetycka wariacja. Czasem takie piszę bez tchu, po prostu na myśl przychodzą mi same najlepsze słowa. 
Mam taką listę, nie zapisaną nigdzie, ładnych słów. Modyfikuję ją w zależności od potrzeb, a potrzeby na nie stale rosną. Wspinam się na palce by sięgać po te najdojrzalsze.




piątek, 10 lutego 2012

I hallucinate in my sleep

To moja nowa przestrzeń dla myśli. Słowami tworzę moją krainę wyobraźni. Ona jest najważniejsza, dlatego postanowiłam założyć tego bloga. Chcę mieć internetowy pamiętnik pełen czarów. Pełen gry słów.
Jestem poetką, prawie absolwentką socjologii, bujającą w obłokach artystyczną duszą:).

Zakochany duch to tytuł książki jednego z kultowych dla mnie pisarzy Jonathana Carrolla.
Oczywiście jest też wielu innych, kiedyś o tym napiszę:).
Postanowiłam usunąć zakochanego ducha z fotobloga i przenieść na własną przestrzeń.
Mimo wszystko nie chce się z nim rozstawać na zawsze.

Być może uda się tego bloga ozdobić zdjęciami. W niedalekiej przyszłości chcę nabyć aparat własny, więc
kto wie:)