piątek, 16 maja 2014

Łąka

Sięgam pamięcią w tym poście do majowego weekendu, do chwil utrwalonych na zdjęciach:)

 w miejskim ogrodzie botanicznym 

 ścieżka jak z krainy czarów



No i na koniec poezja śpiewana, idealnie pasująca do tematu. Wiersze Leśmiana zawsze mnie lekko onieśmielają i wprawiają w zachwyt. 




środa, 14 maja 2014

Lullaby of Birdland

Szukam czegoś co rozkruszy myśli. Dobrych słów. Słowo jest najważniejsze, słowem można wszystko. Ja poszukuję go ciągle od nowa, ciągle szukam muz gotowych poddać się wierszowi. 
Muzie nie brakuje elastyczności, ona po prostu jest kreatywna. 

a ja po prostu łowię perły pośród pustyni smutku. Wszystko można przetkać na swoją korzyść. 
Perły są tylko łatwopalnymi słowami, ale tak genialnie  układają się w krótkie historie. 
Co jest takiego w tych wierszach, że zawsze, te najlepsze to z nieszczęścia? że te, które uznaję za najlepsze to erotyki i te 
o miłosci. Przecież to są starte prawie na proch na tematy, a jednak każdy poeta mówi o tym inaczej. Ciągle od początku 
przetwarzając je przez swoją wyobraźnię. Na jak długo starczy mi jeszcze tej wyobraźni?



trudno sklejać coś, co i tak wiadomo, że nie wytrzyma próby czasu. 
trudno sklejać serce, bo i tak nie wytrzyma próby czasu.

Skupiam się na tym, co mnie zachwyca. Np. nowa, genialna trójkowa powieść, czemu 
nie mogłambym i wyjechać do Honolulu.Czy gdziekolwiek, byle daleko.  
Jak już jestem przy ulubionym radiu, słuchałam dziś jednej z moich ukochanych audycji
Trzech Wymiarów Gitary i chyba powinnam wystosować oficjalne podziękowanie do prowadzącego Piotra Barona, za posklejanie przynajmniej muzycznie mojego serca. 
Nie wiem, co jest w tych gitarowych dźwiękach po 13- tej, ale pomagają niezawodnie. 

A na koniec żebym dodać wisienkę na tort chaosu tego posta wiersz z mojej najnowszej 
kolekcji utworów żałobnych- jakoś muszę usprawiedliwić utwór o ciemnych gwiazdach: 

gdy ciemne gwiazdy 
czarne gwiazdy 
rozbijają się na krawędzi wszechświatów 
podnoszę je 
podnoszę je do ust 

ciemno jest staje się gwiazdą 
gwiazdą ciemną 
by upaść na krawędzi twych ust 

gdy czarne gwiazdy upadają 
staję się wszechświatem 
niematerialnym 





sobota, 10 maja 2014

The Operation

To dobry moment żeby wpleść wiersz między kolejne wynurzenia o książkach.
Między podczytywane kryminały i jedną ambitną powieść. 
Ostatnio sięgam do Poświatowskiej jest mi bliska, prawie jak poetycka siostra. 

To dobry moment by napisać wiersz. Szczególnie, że wróciło do mnie natchnienie 
i słowa się kumulują. To znaczy jedno, że wiersze wyrastają na gruzach? 
Muza też jest z gruzów. Muza gruzołamaczka. Muza buduje z niczego. 
Natura nie znosi próżni kiedy jedno się chrzani zawsze, z tego coś powstaje. 
U mnie wiersz. 

Może momentami bardziej do nastroju pasowałby Wojaczek... pewnie bardziej 
dosadnie by to opisał, jako poeta nie owijał swoich nastrojów w metafory i iluzje, 
On po prostu pisał. 
Ale Poświatowska to kobieta. I też miała złamane serce, zupełnie tak jak ja. 
I na pewno by mnie zrozumiała, dlatego stała się inspiracją. 

już wszystkie światy zjadłam 
jestem metafizyczna 
metafizyczny jest mój ból 

czarny niebyt śnię nocami 
pełne są go moje światy 

jestem metafizyczna 
metafizyczny jest mój ból 
ból z miłości