niedziela, 9 grudnia 2012

Between to lungs

W Teatrze:

wchodzę do pokoju
przedpokoju myśli
lśniących
wchodzę do pokoju
myśli zamykam drzwi
poruszam grzechoczącą
klamką w poszukiwaniu piękna

To najbardziej absurdalny wiersz jaki przyszedł mi do głowy (chyba) w moim życiu.
Przypomina mi trochę spektakl teatralny. Absurd w Teatrze zawsze jest obecny i przerysowuje
każdą sytuację- tak żeby się nawet w wyobraźni nie mieściła.
Zima to idealna pora roku by pisać takie wiersze i jeździć do Teatru (też). W zimie nic nie rozprasza, a wyobraźnia staje się zupełnie szklana i nie zapisana. Więc eksperymentujmy!

Teraz wolę wiersze bardziej surowe w formie, etap wierszy barokowych i pełnych przepychu mam chwilowo za sobą. Ale może znowu do Niego wrócę np. pod wpływem Leśmiana (który nieodmiennie kojarzy mi się z bogactwem i piękną polszczyzną).








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz