poniedziałek, 19 grudnia 2016

gram w grudzień

ostatnia sobota była piernikowa i zielona. Panna z zielonego lasu przybyła do domu  i czeka na balkonie na ostatnie przedwigilijne dni żeby się przebrać. A potem jak to kobieta zabłysnąć;)
jeszcze nadal też najlmilsze przede mną ozdabianie pierniczków któregoś późnego wieczoru.
najładniejsze są właśnie te późne wieczory pełne krzątaniny i zapachów ciast.
jeszcze na to czekam. jeszcze będzie się piekł chleb. nie wyobrażam sobie żeby go nie było. wyjętego z piekarnika gorącego, tak bardzo, że aż ręce się ogrzewają.

gdzieś w pojedyńczych chwilach czytanie, ale takie ukradkiem. w pościeli z gorącym imbirem
(imbir z cytryną na przeziębienie i sen) to czytanie bywa krótkie. czekam na to długie świąteczne.
może z kotem. natomiast on spokojnie igonoruje wszystko. porządki i zamieszanie kuchenne.
nie oparł się tylko papierowi na prezenty i wstążce (do której producent chyba coś dodaje, bo wyjątkowo mu smakuje;) papier okazał się być wyborny do poleżenia.
a tak to chowa nosek w poduszkę (pewnie oszczędza siły na choinkę) i śpi i śni o krainach z wiecznym słońcem(?) niestety pogoda jest raczej z krainy wiecznej szarości. ale to i tak nie przeszkadza mi pielęgnować ciepłych uczuć wobec grudnia.

zaraz w radiu aksamit anny gacek to na miłą końcówkę poniedziałku.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz