sobota, 31 grudnia 2016

31 grudnia

wszystko nie tak. święta miały się snuć powolnie, rozkosznie smakować. dłużyć się czytaniem.
z tych przyjemności było niewiele. pełne niejedzenia, chorowania i leżenia. najcudowniejsze były dwie godziny siesty (którą sobie odsłuchuje) przy światełkach i pod kocem. towarzyszkość na poziomie ujemnym.
po świętach kilka dni spokoju w końcu w brzuchu też. układanie puzzli, czytanie. nad puzzlami można przemyśleć całe swoje życie (polecam;) dwa treningi (po wielu dniach przerwy, których liczba przyprawia mnie o palpitacje serca, więc je przemilczę) po czym organizm zbuntował się ponownie i znowu schował się w chorobę. mam niepokojące przekonanie, że to się nieskończy nigdy.
mam nadzieję, po nowym roku wrócić do mojej rutyny. teraz sylwester pod kocem (czego akurat nie jest mi tak bardzo żal, bo nie lubię zewnętrznego przymusu i sylwestra nie obchodzę)

czytelnicze podsumowanie tego roku jest najładniejsze (poza tym ten rok był zimny, gorzki. kry i lód. czasem tylko drobiny szczęścia) 31 przeczytanych książek. Nie jest to jakoś oszamiałająco dużo, ale w nachodzacym roku mam nadzieje poprawić ten wynik. I może uda się nie czytać w przeważającej ilości kryminałów. Mam już kilka potencjalnych lektur na myśli.
poetycko nie będę się torturować było źle. muszę nad tym popracować, więcej pisać. zdecydowanie więcej pisać. i kropka


teraz czas na leżenie z kotem (kot stara się jak może wyciąga chorobę całym futerkiem)
 filemon leczy lepiej niż wszystkie tabletki świata. i oczywiście nasza urocza służba zdrowia.
książka i kydryński, kydryński razem ze swoją muzyką jest cudowny.

miłego nowego roku!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz