wtorek, 31 grudnia 2013
niedziela, 22 grudnia 2013
Świąteczne obrazki
Czas na najprawdziwsze świąteczne zdjęcia. Już tak bliska do najmilszych dni w roku, że nie mogłam się oprzeć uwiecznieniu tego specjalnego klimatu. Taki choinkowy, pełen przepychu
obrazek może istnieć tylko w Boże Narodzenie:)
Czyż nie jest cudnie? Pytanie retoryczne, choć u mnie optymizm świąteczny ma w tym roku
trochę słodko- kwaśny smak to i tak radość przebija się przez kłębiaste chmury nastroju.
Święta może i nie mają być białe, ale moje będę pełne trójki (jakże się cieszę na powtórkę
koncertu Agnes Obel w pierwszy wieczór świąt) książkowe nad filiżanką pysznej herbaty:)
A więc nie pozostaje mi życzyć tym co tu bywają nastrojowych, książkowo- poetyckich świąt:)!
obrazek może istnieć tylko w Boże Narodzenie:)
Czyż nie jest cudnie? Pytanie retoryczne, choć u mnie optymizm świąteczny ma w tym roku
trochę słodko- kwaśny smak to i tak radość przebija się przez kłębiaste chmury nastroju.
Święta może i nie mają być białe, ale moje będę pełne trójki (jakże się cieszę na powtórkę
koncertu Agnes Obel w pierwszy wieczór świąt) książkowe nad filiżanką pysznej herbaty:)
A więc nie pozostaje mi życzyć tym co tu bywają nastrojowych, książkowo- poetyckich świąt:)!
wtorek, 10 grudnia 2013
wtorek, 3 grudnia 2013
Im looking for letters
Grudniowe cienie przed pierwszym zasypaniem śniegowym. Grudniowe dobrego początki:)
(mam nadzieje, że się spełni) Co pamiętać? Tylko dobre historie było ich za mało. Niezbyt wiele.
może schowam się za drzewem i mnie nie będzie. może to co znowu nabrało koloru szarości
stanie się intensywne, barwne?
Za to piszę wiersze, prawdziwe wiersze, które powstają jakby natchnienie zależało tylko
od dotknięcia długopisem kartki.
Jeden z ostatnich poematów:
pod ziemią dotykam Twoich stóp
dotykasz ustami ziemi
ziemi o gorzkim smaku
mojego ciała
nieprawdą jest, że moje ciało
słodkiego smaku jest
dotykasz mnie ustami
jestem pod ziemią
Twoje usta są korzeniami
drzew.
(mam nadzieje, że się spełni) Co pamiętać? Tylko dobre historie było ich za mało. Niezbyt wiele.
może schowam się za drzewem i mnie nie będzie. może to co znowu nabrało koloru szarości
stanie się intensywne, barwne?
Za to piszę wiersze, prawdziwe wiersze, które powstają jakby natchnienie zależało tylko
od dotknięcia długopisem kartki.
Jeden z ostatnich poematów:
pod ziemią dotykam Twoich stóp
dotykasz ustami ziemi
ziemi o gorzkim smaku
mojego ciała
nieprawdą jest, że moje ciało
słodkiego smaku jest
dotykasz mnie ustami
jestem pod ziemią
Twoje usta są korzeniami
drzew.
piątek, 15 listopada 2013
Coś listopadowego
środa, 13 listopada 2013
Z mojej półki: Henning Mankell
Nic innego na słowo wprowadzenia mi nie przyszło
do głowy- w każdym razie to jedno zdanie jest kwintesencją mojego stosunku do literatury:)
Nie rozumiem tej części społeczeństwa, która nie lubi książek. Nie rozumiem jak można nie czytać w ogóle lub parę na rok- to woła o pomstę do biblioteki! Kiedy słyszę te zatrważające statystyki-
przewracam oczy i czuję się głęboko zażenowana.
Książek czytam jeśli mam dużo czasu około 5 na miesiąc, a jeśli mniej to 3- i czuję się dumna, że jestem po stronie czytających!
Słowo buduje wyobraźnię pozwala zajrzeć do nieistniejącego świata- mniej lub bardziej zbliżonego do rzeczywistości. Każdy gatunek pełni inną funkcję
(ale o tym następnym razem) Poza tym dzięki książkom można trochę zapomnieć o rzeczywistości ( często im bardziej coś mi się nie układa uciekam w świat literatury).
Słowo wstępu m się rozbudowało- a dziś chciałam się zająć Mankellem. Powiem to od razu przeczytałam wszystkiego napisane przez niego książki:D (inaczej nie byłabym sobą!)
Cykl o Wallanderze trzymał w napięciu od pierwszej do ostatniej części serii. Kryminały były utrzymane
w monotonnie mrocznej aurze skandynawskiego krajobrazu i pogody. Nastrój książek za to jest bardzo
zmienną sinusoidą (ładnie brzmiące słowo o matematycznym rodowodzie): mamy rozbudowaną fabułę, szczegółową analizę postępów książkowego śledztwa i analizę motywów zabójcy.
Powieści spoza cyklu oscylują na granicy kryminału, ale i socjologicznej analizie społeczeństwa.
Mamy zimny skandynawski krajobraz i gorącą Afrykę. Lektura wciągająca, ale dosyć ciężka
jeśli chodzi o poruszane tematy.
Włoskie buty są... spokojne i wyciszone. To książka zaskakująca cicha i spokojna.
O miłości , samotności, przebaczeniu i życiu w mikrospołecznościach. Ludziach żyjących
na wyspach, czy w lesie daleko od miasta. Brak tej książce napięcia charakterystycznego dla
jego poprzednich powieści. A mimo to kończy się ją szybko i niepostrzeżenie.
I myślę, że to jest najlepsza rekomendacja:)
środa, 6 listopada 2013
Deszcz
Deszcz- K.I.Gałczyński
Mówiłam tobie już pięćdziesiąt kilka razy,
żebyś już poszedł sobie, przecież pada deszcz,
to przecie śmieszne takie stać tak twarz przy twarzy,
to jest naprawdę niesłychanie śmieszna rzecz,
żeby tak w oczy patrzeć: kto to widział?
żeby pod deszczem taki niemy film bez słów,
żeby tak rękę w ręku trzymać: kto to słyszał?
a przecie jutro tutaj się spotkamy znów-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.
II
Na Żoliborzu są ulice takie śliczne
takie topole, a w topolach wiatr,
gdy przyjdzie wieczór, świecą światła elektryczne
i tak mi dobrze, jakbym miała osiem lat.
Mówisz: ,,Kochana!" Ja Ci mówię: ,,Mój Kochany!"
i tak chodzimy i na przełaj, i na w skos,
a w tej ulicy, która idzie na Bielany,
jest tyle świateł, jakby Szopen nucił coś-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.
III
Ja na początku przez 3 lata byłam w Łodzi,
a teraz tutaj mam posadę w AWF,
i byłam sama, potem zaczął on przychodzić,
pracuję w radio, muzykalny jak sam śpiew.
Więc z nim piosenki sobie czasem różne nucę,
on czasem skrzypce weźmie, na nich dla mnie gra-
a co wieczora na Żoliborz autobusem
do tej topoli, która nas tak dobrze zna-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.
Mówiłam tobie już pięćdziesiąt kilka razy,
żebyś już poszedł sobie, przecież pada deszcz,
to przecie śmieszne takie stać tak twarz przy twarzy,
to jest naprawdę niesłychanie śmieszna rzecz,
żeby tak w oczy patrzeć: kto to widział?
żeby pod deszczem taki niemy film bez słów,
żeby tak rękę w ręku trzymać: kto to słyszał?
a przecie jutro tutaj się spotkamy znów-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.
II
Na Żoliborzu są ulice takie śliczne
takie topole, a w topolach wiatr,
gdy przyjdzie wieczór, świecą światła elektryczne
i tak mi dobrze, jakbym miała osiem lat.
Mówisz: ,,Kochana!" Ja Ci mówię: ,,Mój Kochany!"
i tak chodzimy i na przełaj, i na w skos,
a w tej ulicy, która idzie na Bielany,
jest tyle świateł, jakby Szopen nucił coś-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.
III
Ja na początku przez 3 lata byłam w Łodzi,
a teraz tutaj mam posadę w AWF,
i byłam sama, potem zaczął on przychodzić,
pracuję w radio, muzykalny jak sam śpiew.
Więc z nim piosenki sobie czasem różne nucę,
on czasem skrzypce weźmie, na nich dla mnie gra-
a co wieczora na Żoliborz autobusem
do tej topoli, która nas tak dobrze zna-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
no, nawet jeśli trochę pada, to niech pada-
i tak się trudno rozstać
i tak się trudno rozstać
nas chyba tutaj zaczarować musiał deszcz.
Gałczyński wzrusza mnie nieustannie. Pisze tak lekko, słowa splatają się ze sobą jakby
to było najprostsze na świecie napisać wiersz. Zbliżam się do poetów, którzy pisali
o prostych, zwyczajnych rzeczach. O lecie, deszczu, mieście- a ja wstrzymuje oddech
z zachwytu, że tak można operować słowem. I patrzę i chcę więcej...
I wzdycham... chcę tak pisać.
Chcę być wielką poetką polską!
No i piosenka na koniec...
niedziela, 3 listopada 2013
Niedzielne obrazy:)
Siedzę od dłuższego czasu w kuchni słuchając radia. Otwarłam sezon na Siestę:)
późno jesienne i zimowe niedziele to najlepsze chwilę by słuchać tej cudownej muzyki.
Z takim widokiem za oknem:
muzyka jest bardziej magiczna niż gdy widok jest jasny i słoneczny. Muzyka jest magiczna
na liniach łamiącego światła, szybko przechodzącego w ciemność. Każda pora roku ma swoją
muzykę są jej rodzaje, które lepiej smakują w lecie lub w świecącym słońcu. Są jej rodzaje, które
mają jedynie smak i zapach w takie dni jak dziś. Dziś gdy deszcz za oknem, książka w zasięgu
ręki ( Tyrmand Zły) do towarzystwa ze śpiącym kotem i herbatą z plastrem pomarańczy.
Uroki dni brzydkich też istnieją! choć brakuje roweru, och brakuje...
A tak się przedstawiają kocie poglądy na zaistniałą aurę. No bo przecież kiedyś trzeba odpocząć
po odpoczywaniu. Zresztą każdy wie, że życie polega głównie na odpoczywaniu:)
Istnienia herbaty z pomarańczą nie mogę udokumentować tym razem- już wypita:D
późno jesienne i zimowe niedziele to najlepsze chwilę by słuchać tej cudownej muzyki.
Z takim widokiem za oknem:
muzyka jest bardziej magiczna niż gdy widok jest jasny i słoneczny. Muzyka jest magiczna
na liniach łamiącego światła, szybko przechodzącego w ciemność. Każda pora roku ma swoją
muzykę są jej rodzaje, które lepiej smakują w lecie lub w świecącym słońcu. Są jej rodzaje, które
mają jedynie smak i zapach w takie dni jak dziś. Dziś gdy deszcz za oknem, książka w zasięgu
ręki ( Tyrmand Zły) do towarzystwa ze śpiącym kotem i herbatą z plastrem pomarańczy.
Uroki dni brzydkich też istnieją! choć brakuje roweru, och brakuje...
A tak się przedstawiają kocie poglądy na zaistniałą aurę. No bo przecież kiedyś trzeba odpocząć
po odpoczywaniu. Zresztą każdy wie, że życie polega głównie na odpoczywaniu:)
Istnienia herbaty z pomarańczą nie mogę udokumentować tym razem- już wypita:D
środa, 30 października 2013
Muzyczność
Do kolekcji muzyki ulubionej. Na długie wieczory zaczynam gromadzić dobrą muzykę
(w klimatach jak wyżej) i dobrą książkę ( o tym już było). W planach czytanie i słuchanie:)
to dobre plany- do tego przepisy kulinarne (zdanie kocham stać przy garach z pewnością
do mnie pasuje;) No i zapomniałbym wiersze, wierszowanie i czytanie wierszy.
No i może w końcu nauczę się robić na... drutach?
wtorek, 22 października 2013
Jesieniobranie
Uwielbiam taką piękną jesień z grzejącym złotym słońcem. Chciałabym ją złapać i wpuścić do słoika i wypuszczać odrobinami w gorsze/brzydsze dni.
Na razie łapię ją garściami i kolekcjonuje najładniejsze chwile, korzystam nadrabiając rowerowe zaległości:)
Energetycznie jestem na dużym plusie:)
Plus piękny utwór na dodatek: Beth Hart & Joe Bonamassa
piątek, 18 października 2013
piątek, 4 października 2013
Rzeczy ulubione
Wszystko ulubione:
- dobra herbata ( przy książce, ciastku;) muzyce rano i wieczorem, po spacerze)
- dobra książka (ostatnia przeczytana Wiktor Hagen: Dzień Zwycięstwa- dobry kryminał
rekomendowany przez Mola Książkowego. Przyjemnie się czyta, akcja jest wartka, bez zbędnych
dygresji. Poza tym główny bohater policjant jest kucharzem po godzinach. Jak na ten gatunek to oryginalnie.
Nie ma cech dewiacyjnych (jak większość literackich kolegów) jego socjalizacja przebiegła pomyślnie;) ma żonę, dzieci i kota:)
- gotowanie/pieczenie( wczoraj oprócz zwykłego obiadu, porwałam się na zrobienie bez!
mimo ustawienia troszkę za wysokiej temperatury wyszły!) z czego jestem niezmiernie dumna
- kot mój najbardziej ulubiony. lubię patrzeć na niego, mówić do niego;) (choć nasze dialogi mogą
się wydać nieco mało standardowe;)
-ulubiona piosenka (najbardziej zachwycają mnie z największą ilością smutku w nutach)
Im waiting here
Ciąg dalszy nastąpi:)
- dobra herbata ( przy książce, ciastku;) muzyce rano i wieczorem, po spacerze)
- dobra książka (ostatnia przeczytana Wiktor Hagen: Dzień Zwycięstwa- dobry kryminał
rekomendowany przez Mola Książkowego. Przyjemnie się czyta, akcja jest wartka, bez zbędnych
dygresji. Poza tym główny bohater policjant jest kucharzem po godzinach. Jak na ten gatunek to oryginalnie.
Nie ma cech dewiacyjnych (jak większość literackich kolegów) jego socjalizacja przebiegła pomyślnie;) ma żonę, dzieci i kota:)
- gotowanie/pieczenie( wczoraj oprócz zwykłego obiadu, porwałam się na zrobienie bez!
mimo ustawienia troszkę za wysokiej temperatury wyszły!) z czego jestem niezmiernie dumna
- kot mój najbardziej ulubiony. lubię patrzeć na niego, mówić do niego;) (choć nasze dialogi mogą
się wydać nieco mało standardowe;)
-ulubiona piosenka (najbardziej zachwycają mnie z największą ilością smutku w nutach)
Im waiting here
Ciąg dalszy nastąpi:)
wtorek, 24 września 2013
Na jesień
słońcem sobie piszę jesień. stawiam na szali pytania, na które umyka mi odpowiedź. mam nadzieje, że
jakoś ułożę znowu na nowo rzeczywistość.
tymczasem na ekranie jesień, mnóstwo trójki, książek wszelakich. na horyzoncie perspektywa miłego wyjazdu.
piątek, 13 września 2013
Wierszu mój bądź mi polski
wieje wiatr jesienny
wieje wiatr brązem malowany
rdzawy wiatr
wieje wiatr wrześniowy
jesienny
i piękny
na liściach gra
gra serenady
wieje wiatr jesienny
w zielone i brązowe
gra
i wygrywa
wieje wiatr
barwiony w
deszczu i mgle
utulony
Inspiracja: W 50% Julian Tuwim w 50% drugich Gałczyński
Dziękuję za uwagę :)
wtorek, 20 sierpnia 2013
wiersz
I
smugi kładzie na drodze
i błyszczy pośród zieleni
błyszczy pośród kamieni
rozgrzane słońce
przeplata świerków wierzchołki
zaplata pajęcze sieci w iskierki
rozgrzane słońce złociste
rozgościło się i rozpostarło
swych promieni okręgi
by rozchmurzyć sklepienie nieba
II
rozrzewniło się lato
rozkołysało koronowane
głowy kwiatów polnych
pomiędzy gwiazdami
wysoko wschodzi
rozrzewniło się lato
rozsiadło na źdźbłach traw
rozrzutnie poranną rosą
ozdabiając w kunsztowne
koraliki
III
zaciemniło się niebo
zaciemniło na wskroś
nocą letnią i parną
na lato
przebrzmiałe
pierwsze liście opadły
w rdzawym odcieniu
czwartek, 15 sierpnia 2013
Kartka z wakacji
czwartek, 11 lipca 2013
Kadr dnia: wiersz
staję przed światłem
liczę złamane promienie '
liczę cienie
odcienie blasków skrzących się
na krawędzi świata
zbudowanego ze światła
gdy gaśnie
gaśnie mój wielki świat
świat z odcieni
jestem sama
Inspiracja Zbigniew Herbert
liczę złamane promienie '
liczę cienie
odcienie blasków skrzących się
na krawędzi świata
zbudowanego ze światła
gdy gaśnie
gaśnie mój wielki świat
świat z odcieni
jestem sama
Inspiracja Zbigniew Herbert
piątek, 5 lipca 2013
Kadr dnia: małe radości
Celebruje piątek (w tym roku wakacje nie są niestety niekończącym się wielkim piątkiem) Nadzieja tylko w urlopie. Urozmaicam sobie życie jak mogę, najprostszą receptą na szczęście ( w takich okolicznościach
przyrody) moje wakacje zaczynają się od godziny 15-tej. Wtedy bezwstydnie się lenię, co polega na
zachłannym czytaniu, piciu kawy z lodami albo chodzeniu bez sensu po sklepach. No i w tym roku po uporczywie długiej zimie się opalam. Czyli, że korzystam ze słońca:D.
Czytanie- podstawa mojego życia mniej więcej jak oddychanie;). Wolę czytać niż... (i tu dowolny przykład)
Ostatnio kryminał polski: Wiktor Hagen, duet Czubaj&Krajewski, Miłoszewski. Zależnie od tego co akurat
jest w bibliotece.
Czytanie wierszy: głównie Herbert, nieśmiertelna Szymborska.
Pisanie wierszy: nastąpił zastój- zwalczam małymi krokami, drobnymi inspiracjami, mikro burzami mózgu.
Chodzenie po sklepach= efekt spędzania wakacji w mieście.
Przecież kiedyś musi być lepiej, prawda? Teraz przechodzę na tryb poniższy:
:) zdjęcie tumblr
przyrody) moje wakacje zaczynają się od godziny 15-tej. Wtedy bezwstydnie się lenię, co polega na
zachłannym czytaniu, piciu kawy z lodami albo chodzeniu bez sensu po sklepach. No i w tym roku po uporczywie długiej zimie się opalam. Czyli, że korzystam ze słońca:D.
Czytanie- podstawa mojego życia mniej więcej jak oddychanie;). Wolę czytać niż... (i tu dowolny przykład)
Ostatnio kryminał polski: Wiktor Hagen, duet Czubaj&Krajewski, Miłoszewski. Zależnie od tego co akurat
jest w bibliotece.
Czytanie wierszy: głównie Herbert, nieśmiertelna Szymborska.
Pisanie wierszy: nastąpił zastój- zwalczam małymi krokami, drobnymi inspiracjami, mikro burzami mózgu.
Chodzenie po sklepach= efekt spędzania wakacji w mieście.
Przecież kiedyś musi być lepiej, prawda? Teraz przechodzę na tryb poniższy:
:) zdjęcie tumblr
piątek, 28 czerwca 2013
piątek, 14 czerwca 2013
piątek, 24 maja 2013
wierszem
jestem wodą
w
o
d
ą
w zwierciadle
staje się
n
i
e
w
i
d
z
i
a
l
n
a
jestem wodą
znikam pod
powierzchnią
w
o
d
ą
w zwierciadle
staje się
n
i
e
w
i
d
z
i
a
l
n
a
jestem wodą
znikam pod
powierzchnią
Idealne na piątek
Na piątek zostaje to co najlepsze:)
Lista Przebojów Trójki- już o tym pisałam wcześniej i wcześniej. I na pewno jeszcze wcześniej. Ale!
Tak uwielbiam piątki też dlatego- za muzykę. Trójkowa muzyka jest magiczna. Bardziej magiczna.
Najbardziej magiczna. I kropka!
Książki- na piątek. Właściwie w piątek nie tylko, ale w życiu(w ogóle) kieruje się maksymą:
dzień bez książki dzień stracony. Jak zwykle Murakami (Tańcz, tańcz, tańcz) jeden czy dwa
kryminały i jedna powieść.
Gotowanie- szczególnie dobry pomysł, gdy pogoda taka sobie. Wtedy biorę książkę kucharską
wybieram skomplikowany przepis;) dodaję do tego wyobraźnię Poetki* i danie gotowe.
* (nie zawsze nadmierna wyobraźnia sprawdza się w kuchni...)
ale generalnie to jedno z moich ulubionych zajęć.
Poezja-bo pisanie, bo wymyślanie. Lubię przekombinowane wiersze, lubię te proste.
Relaks z poezją jest najbardziej kreatywny i przyjemny.
Bo wolne. Po prostu piątek!
Lista Przebojów Trójki- już o tym pisałam wcześniej i wcześniej. I na pewno jeszcze wcześniej. Ale!
Tak uwielbiam piątki też dlatego- za muzykę. Trójkowa muzyka jest magiczna. Bardziej magiczna.
Najbardziej magiczna. I kropka!
Książki- na piątek. Właściwie w piątek nie tylko, ale w życiu(w ogóle) kieruje się maksymą:
dzień bez książki dzień stracony. Jak zwykle Murakami (Tańcz, tańcz, tańcz) jeden czy dwa
kryminały i jedna powieść.
Gotowanie- szczególnie dobry pomysł, gdy pogoda taka sobie. Wtedy biorę książkę kucharską
wybieram skomplikowany przepis;) dodaję do tego wyobraźnię Poetki* i danie gotowe.
* (nie zawsze nadmierna wyobraźnia sprawdza się w kuchni...)
ale generalnie to jedno z moich ulubionych zajęć.
Poezja-bo pisanie, bo wymyślanie. Lubię przekombinowane wiersze, lubię te proste.
Relaks z poezją jest najbardziej kreatywny i przyjemny.
Bo wolne. Po prostu piątek!
czwartek, 23 maja 2013
Tytułem wstępu
planeta świat
o kształcie kuli nieforemnej
na krawędzi wszech-światów
coraz mniejszy
liryczny
czy zniknie o świcie?
wtorek, 14 maja 2013
wiersz
to autoportret
autosportretowany odcień
cień ciała
-auto-
-port-
-tret-
ciała- odcień ciała
maluję Cię palcami
-auto-
-port-
-tret-
ciała
autosportretowany odcień
cień ciała
-auto-
-port-
-tret-
ciała- odcień ciała
maluję Cię palcami
-auto-
-port-
-tret-
ciała
niedziela, 28 kwietnia 2013
wiersz dnia
oddech
rozkładam na czynniki
powietrze
ważę je w ręce
i nie wiem który może być
cięższy
biorę do ust powietrze
oddech
rozkładam na czynności
serce
i ważę je w ręce
i nie wiem czy może być
cięższe
biorę do ust powietrze
jestem oddechem wywołanym
przez serce
rozkładam na czynniki
powietrze
ważę je w ręce
i nie wiem który może być
cięższy
biorę do ust powietrze
oddech
rozkładam na czynności
serce
i ważę je w ręce
i nie wiem czy może być
cięższe
biorę do ust powietrze
jestem oddechem wywołanym
przez serce
piątek, 19 kwietnia 2013
part two
jak utrwalić tykanie zegara
by odmierzał nasze ciała
jak utrwalić tykanie zegara
by odmierzał ciało
ciało co ulega
tykaniu zegara
między wskazówkami
tykanie ciała
które unosi się i opada
w zegarze
nie nieśmiertelne
ciało utrwalone
nie śmiertelne
by odmierzał nasze ciała
jak utrwalić tykanie zegara
by odmierzał ciało
ciało co ulega
tykaniu zegara
między wskazówkami
tykanie ciała
które unosi się i opada
w zegarze
nie nieśmiertelne
ciało utrwalone
nie śmiertelne
piątkowa rezerwacja
Piątkowa rezerwacja myśli. Kierunkowskaz na relaks. Czytam Herberta poezję idealną.
Właśnie zaczyna się Lista Przebojów odchodzę od rzeczywistości na chwil parę, na krok. Nie patrzę na
świat, obracam się ku wyobraźni...
Pudełko z wyobraźnią zostało otwarte. Chłonę słowo. To słowo tworzy ten ulotny świat.
a teraz podaj mi dłoń
dłoń zamkniętą
będę liczyć palce
a teraz podaj mi dłoń
dłoń otwartą
będę liczyć palce
a teraz podam Ci
dłoń moją
do skóry liczenia
do skóry zawstydzenia
Właśnie zaczyna się Lista Przebojów odchodzę od rzeczywistości na chwil parę, na krok. Nie patrzę na
świat, obracam się ku wyobraźni...
Pudełko z wyobraźnią zostało otwarte. Chłonę słowo. To słowo tworzy ten ulotny świat.
a teraz podaj mi dłoń
dłoń zamkniętą
będę liczyć palce
a teraz podaj mi dłoń
dłoń otwartą
będę liczyć palce
a teraz podam Ci
dłoń moją
do skóry liczenia
do skóry zawstydzenia
środa, 3 kwietnia 2013
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Piosenka Dnia
dlaczego ta planeta życia
odarta z drzew jest
tak pusta
dlaczego na planecie życia
drzew brak?
bo nie ma
bo nie ma w nich
ochoty do spadania na ziemię
wolą rosnąć wysoko nad
ziemią
wolę zrywać je i zasadzać
dlaczego ta planeta życia
odarta jest z drzew
bo nie
bo nie ma w nich
ochoty do spadania
do spadania
na ziemię
zrywam je i zasadzam
nad głową
by potem zrywać
zrywać je
Inspiracja: Mela Koteluk Stale płynne
piątek, 22 marca 2013
Piosenka dnia
gdzie szelest twojej dłoni
to ciało me
czeka na pieszczoty twojej dłoni
gdzie palce twe
pięć strun wędrujących po
ciele mym
czekam na pieszczoty twej dłoni
czekam na pieszczoty pięciolinii
palców twych
gdzie palce twe
czekają na ciało me
to szelest-szept
szept szelestu
Inspiracja : Nick Cave & The Bad Seeds We No Who U R
to ciało me
czeka na pieszczoty twojej dłoni
gdzie palce twe
pięć strun wędrujących po
ciele mym
czekam na pieszczoty twej dłoni
czekam na pieszczoty pięciolinii
palców twych
gdzie palce twe
czekają na ciało me
to szelest-szept
szept szelestu
Inspiracja : Nick Cave & The Bad Seeds We No Who U R
czwartek, 14 marca 2013
Rozproszenie codzienności
Gubię w codzienności myśli. Najważniejsze myśli o wierszach. Być milimetr od inspiracji i strącić ją jednym
niefortunnym słowem w przepaść- zgroza! Czasem to wraca, w innych słowach. Czasem zapominam co miało być wierszem, słowa gubią się.
Ostatnio krążę myślami wokół różnych skojarzeń: radio- czarownica-kto jest w środku- wnętrze- uczucia.
Tak rzeźbiony jest wiersz- układa się na pięciolinii obrazów rozproszonych i nie ułożonych w sensowną całość. Tak źródłem powstania wiersza jest absurd! Niezwykłość. Jak pisze Herbert to zarzucanie kotwicy-
przyjście weny.
Wena jest rzeźba skończoną. Słowem ułożonym w historię. Na razie jestem na etapie nadawania delikatnego
kształtu. Chodzę po ogrodzie słów i szukam tych najbardziej lśniących:)
piątek, 8 marca 2013
Piosenka dnia: Heaven Depeche mode
w przestrzeni jesteś
odbiciem
odbiciem lustra
szklanej ramy
której szkło miażdży mi rzęsy
w przestrzeni jestem
odbiciem
odbiciem lustra
w szklanej ramie
której szkło miażdży mi serce
twoje usta szklane
twoje usta rzeźbione
w szkle miażdżą mi serce
serce to szkło
dłonie to szkło
jestem odbiciem szkła
to twoje imię miażdży mi serce
odbiciem
odbiciem lustra
szklanej ramy
której szkło miażdży mi rzęsy
w przestrzeni jestem
odbiciem
odbiciem lustra
w szklanej ramie
której szkło miażdży mi serce
twoje usta szklane
twoje usta rzeźbione
w szkle miażdżą mi serce
serce to szkło
dłonie to szkło
jestem odbiciem szkła
to twoje imię miażdży mi serce
wtorek, 26 lutego 2013
Impresje
Czekam z niecierpliwością na srebrzące się słońcem poranki. Słońce wczesnym rankiem jest nie tylko zaspane, ale też piękne. Potem w miarę upływu godzin rozrasta się i otwiera gładząc ziemię
promieniami. By pod wieczór zamykać się i usypiać. Rytuał który za każdym razem jest inny- kalejdoskop
wrażeń. Kalejdoskop przetykanych nitek światła, które rozpadają się na milion niewidzialnych kryształków.
Znikają w cieniu- jak nieregularne figury geometryczne. Rozpryskują się w powietrzu.
I kończy się spektakl słońca. Zamykam oczy, znowu pada deszcz.
I kończy się spektakl słońca. Zamykam oczy, znowu pada deszcz.
Subskrybuj:
Posty (Atom)