niefortunnym słowem w przepaść- zgroza! Czasem to wraca, w innych słowach. Czasem zapominam co miało być wierszem, słowa gubią się.
Ostatnio krążę myślami wokół różnych skojarzeń: radio- czarownica-kto jest w środku- wnętrze- uczucia.
Tak rzeźbiony jest wiersz- układa się na pięciolinii obrazów rozproszonych i nie ułożonych w sensowną całość. Tak źródłem powstania wiersza jest absurd! Niezwykłość. Jak pisze Herbert to zarzucanie kotwicy-
przyjście weny.
Wena jest rzeźba skończoną. Słowem ułożonym w historię. Na razie jestem na etapie nadawania delikatnego
kształtu. Chodzę po ogrodzie słów i szukam tych najbardziej lśniących:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz