Tydzień obfitujący w jedzenie truskawek, słuchanie trójki i czytanie. jak zwykle za dużo czytania, ale, że czytanie pomaga na wszystkie bóle świata, nie mogłam bym tak po prostu mu się oprzeć.
tym bardziej, że mój kot miał w tym tygodniu ciągłe dni obrażania się na świat i nie można na nim było polegać w kwestii kototerapii. Sam wyglądał jakby potrzebował więcej kawy, te poranki wszystkie pięć były bardzo senne.
najbardziej jasną i zieloną godziną tego tygodnia miał wtorek, pod wpływem impulsu zaprosiłam się do ogrodu botanicznego. przystawałam sobie przy każdym zielonym, patrzałam na zielone przez słońce. bardzo chciałam złote i zieleń ze sobą połączyć, jak na luźne chcenie;) wyszło ładnie.
tym bardziej, że mój kot miał w tym tygodniu ciągłe dni obrażania się na świat i nie można na nim było polegać w kwestii kototerapii. Sam wyglądał jakby potrzebował więcej kawy, te poranki wszystkie pięć były bardzo senne.
najbardziej jasną i zieloną godziną tego tygodnia miał wtorek, pod wpływem impulsu zaprosiłam się do ogrodu botanicznego. przystawałam sobie przy każdym zielonym, patrzałam na zielone przez słońce. bardzo chciałam złote i zieleń ze sobą połączyć, jak na luźne chcenie;) wyszło ładnie.
było w tym robieniu zdjęć coś radosnego, a ja teraz zauważam każdą małą radość. dodaję ją sobie do wcześniejszej i mam ich odrobinę więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz