poniedziałek, 23 maja 2016

majów moich wielokrotność

maj w końcu rozpromienił się, rozświecił. tęskniłam za tą promienną złocista kulą słońca.
zaczyna już lekko parzyć, ale i tak chciałam żeby już była. jak zawsze.
w niedzielę opalał się nawet mój kot robiąc wywrotki na balkonie, tak żeby futerko z każdego boczku się ogrzało. to było takie miłe patrzeć jaki jest szczęśliwy.

maj smakuje rzodkiewką i wszystkim nowym warzywnym. młodym i chrupiącym.
lubię lekko palący w język smak rzodkiewki zjadam ją  prawie do wszystkiego. do tego
zielony chłodny ogórek. marzą mi się już małosolne, nie mogę się doczekać poczucia tego słonego
smaku. ogórki małosolne wywołują mnie wręcz ekstatyczne uczucia, nie wiem czy to zdrowe.

w książkach mam szczęście. mam pełne ręce dobrych książek. nie jestem samotna mam tyle dobrych liter koło siebie. Im bardziej czytam Wieloryby i Ćmy tym wyżej na mojej liści jest Twardoch.
to dobra lektura, ładnie zbudowane zdanie i nie ciągnie mi się ten dziennik, nie męczę się przy nim.
dobry przykład rozwija, prawda? a mnie się najbardziej chce literacko rozwijać ostatnio.

więc kończę, bo będę zajęta wyjadaniem młodej, kwaśnej, pysznej kapusty kiszonej;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz