Ale natchnienie, czy też jak to woli, wena są kapryśne i przychodzą i odchodzą kiedy chcą. Więc nadal myślę o wierszu. Szukam tego nastroju, tej piosenki, dnia.
Szukam słów. Czasem zaglądam też do innych poetów do Poświatowskiej najczęściej. Poetycko jest jak ktoś mi bardzo bliski. A to jeden z moich ulubionych wierszy, bez tytułu ( tak jak lubię najbardziej).
pytasz- co dźwigają w jukach wielbłądy podróżne
one niosą moje serce
poprzez pustynię
kiedy odszedłeś ode mnie
zostałam sama
pod żółtym słońcem
ziemia jest sucha
i serca ludzi puste
nie dla mnie bije
źródło tkliwości
czasem cię widzę
lecz wyciągniętymi rękoma
dotykam tylko
myśli o tobie
pytasz-co dźwigają w jukach wielbłądy podróżne
one niosą moje serce
poprzez pustynię.
H. Poświatowska, Wiersze wybrane, Wydawnictwo Literackie 1989 s. 142 :)
Zgadzam się co do weny. W zamierzchłych czasach rysowałam, potem zabrakło mi weny raz, drugi. Potem przestalam cwiczyc i rzuciłam to w diabły.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby Cię nie spotkało to samo i żebyś odnalazła natchnienie ; )
Dzięki. Ja bez weny nie mogłabym żyć, a już na pewno bez wierszy.
Usuń