Między podczytywane kryminały i jedną ambitną powieść.
Ostatnio sięgam do Poświatowskiej jest mi bliska, prawie jak poetycka siostra.
To dobry moment by napisać wiersz. Szczególnie, że wróciło do mnie natchnienie
i słowa się kumulują. To znaczy jedno, że wiersze wyrastają na gruzach?
Muza też jest z gruzów. Muza gruzołamaczka. Muza buduje z niczego.
Natura nie znosi próżni kiedy jedno się chrzani zawsze, z tego coś powstaje.
U mnie wiersz.
Może momentami bardziej do nastroju pasowałby Wojaczek... pewnie bardziej
dosadnie by to opisał, jako poeta nie owijał swoich nastrojów w metafory i iluzje,
On po prostu pisał.
Ale Poświatowska to kobieta. I też miała złamane serce, zupełnie tak jak ja.
I na pewno by mnie zrozumiała, dlatego stała się inspiracją.
już wszystkie światy zjadłam
jestem metafizyczna
metafizyczny jest mój ból
czarny niebyt śnię nocami
pełne są go moje światy
jestem metafizyczna
metafizyczny jest mój ból
ból z miłości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz