w środę w radiu śpiewała Agnes Obel jej melancholia i zaduszki komponowały się idealnie.
bo ona tą muzyką otula ciemne i czarne listopadowe wieczory. citizen of glass zaczarowuje zimną jesień. jest piękny, chyba.
poza tym czasem robię zdjęcia liściom, zimnym i mokrym od deszczu. ta jesień mnie przygnębia ze swoim prawie zimowym nastrojem. a liście są jeszcze kolorowe i jest ich jeszcze dużo, chociaż większość opadła. lubię im się przyglądać z bliska. zdarzają się ułamki słońca, wszystko trochę mniej ciemne.
i czytam cabre, dla niego zreztą zostawiłam wszystkie inne książki. to nie było wyzwanie, po prostu spędzanie czasu z jego prozą to jak nieustanne wstrzymywanie oddechu z zachwytu. każde słowo w tej orkiestrze powieści ma swoje nie przypadkowe miejsce. lubię kiedy literatura jest przemyślana.
będę piekła rogaliki, ostatnio niewiele się dzieje w mojej kuchni. z okazji piątku, listy, św. marcina
i weekendu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz