By nie przedłużać, i dać się naciągnąć samej na sobie, na wymyślanie definicji tego uczucia.
Bo właściwie można ją skategoryzować jako pewien stan emocjonalny. No i napisało się samo....
Jestem wdzięczna za:
Chwile spędzane nad lekturą książki. (drobna dygresja) chciałam przeczytać Wyznaję
Cabre, naprawdę chciałam i miałabym czym pochwalić się na blogu, ale niestety nie uniosłam ciężaru tej powieści- cegły. Aż nastąpił armagedon i ktoś ją bezczelnie zarezerwował w bibliotece
i tak trafiła do następnych rąk... Zbyt późno okazało się, że jestem na 240 stronie podczas gdy nadal był to właściwie wstęp. Gdzież tam mi było do 768 :/
Są to chwile same w sobie bezcenne, gdyż czasem też oszukuję się, że jakiś (nieokreślony bliżej)
pisarz natchnie mnie do wyprodukowania własnego dzieła. Hmm tylko czy znalazłby się odbiorca?
Odkrycia muzyczne. i dziś jest taki dzień (nie trafia się on znowu tak często)
Przykłady, poniżej dwa najświeższe:
Nosowska& Silver Rocket- Hello (z dzisiejszej Tonacji Trójki)
2. Totalnie przypadkowo kliknięty Stanley Turrentine
np to https://www.youtube.com/watch?v=0hdUPzW-CnA
tytuł: Shirley
Czas spędzony w samotności ( jestem najbardziej aspołecznym socjologiem świata)
a jednocześnie jak to świetnie komponuje się z moim poetyckim powołaniem. Łał!
Przynosi wyciszenie, odszumienie, w zależności od potrzeb.
Słońce! dni słoneczne. prozaiczność zupełna, ale z rodzaju tych docenianych ciągle na nowo.
szczęście podobno tkwi w prostocie- starte do dna zdania, ale zabarwiające życie za każdym
razem intensywniej, kiedy się te proste drobiazgi dostrzega. Uff, jakoś z tego zawikłanego tłumaczenia wybrnęłam.
Zakończenie pewnej relacji. mikro zaskoczenie z jednoczesnym pozostaniem ze złamanym sercem, czyli makro bolesne. I tak paradoksalnie chyba odetchnęłam z ulgą.
Wiersze. Tworzenie. Bo to w pewnym sensie esencja mojego istnienia. I kropka!
Słońce! dni słoneczne. prozaiczność zupełna, ale z rodzaju tych docenianych ciągle na nowo.
szczęście podobno tkwi w prostocie- starte do dna zdania, ale zabarwiające życie za każdym
razem intensywniej, kiedy się te proste drobiazgi dostrzega. Uff, jakoś z tego zawikłanego tłumaczenia wybrnęłam.
Zakończenie pewnej relacji. mikro zaskoczenie z jednoczesnym pozostaniem ze złamanym sercem, czyli makro bolesne. I tak paradoksalnie chyba odetchnęłam z ulgą.
Wiersze. Tworzenie. Bo to w pewnym sensie esencja mojego istnienia. I kropka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz