wtorek, 10 czerwca 2014

O radości

O radości dziś bym chciała napisać,  inaczej niż przedostatnio. Na razie zostawiam złamane serce w spokoju.

Radość
chcę o niej napisać, bo jej mi mało. Jakoś tak rozdrobniła się w codzienności, której do twarzy z szarością- a przecież mamy takie piękne słońce. Pobłyskująca radość, to nie to samo co, obecna zawsze.
To gdzie jest? w niezbyt precyzyjnie określonych słowach składających się na niby opowiadania.
w słowach wierszy istnieje najtrwalej  wdzięczność za ich tworzenie ZAWSZE generuje  radość. 

Gdzież ona jest? czemu bardziej w przeżyciach papierowych a mniej  wynika z relacji wszelakich międzyludzkich. Czasem tak się zdarza, że relacje się wykruszają.
Jest w przeżyciach związanych z przeżywaniem samotności- to nie jest równia pochyła, ta samotność.
Przeżycia RÓŻNEGO RODZAJU jeśli się je zauważa, to raczej po to by zachować i by przypominały coś  miłego.Niż nie miłego. Przykłady to spotkanie z dobrą książką, a więc słowem. Znowu! jestem monotematyczna, ale słowo jest dla mnie najbardziej twórczą dziedziną życia. Dziedziną życia jako takiego. Bez tej dziedziny życie to teraz nie miałoby już zupełnie smaku. A tak dodaje glutaminianu słowa i jest lepiej.  słowo pisane = RADOŚĆ z tworzenia.

Życie ono też jest radością. Bez żadnych dodatków czy warunków. Bywa gorzkie w smaku 
bardzo gorzkie. Ale ma też barwy, które błyszczą i blakną, ale SĄ! 
Jestem na etapie poszukiwania barw. Na początku, ale przecież dobrze, że od czasu do czasu, można zaczynać od nowego. 

:)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz