Cóż być może jestem dziwna. Uzależniona od miasta? Nie lubię bliskości natury, ogromu przyrody. Ładna, oczywiście, ale na mnie działa przytłaczająco. Duszę się pod wzrokiem drzew. Czuje jakby to piękno wchłaniało moją osobowość. Tam się czuje taka nijaka w obliczu Matki Natury. Ileż historii mogła by mi opowiedzieć, ileż dać wskazówek na całe życie. Lecz czy na pewno szukam ich? To przy niej zawsze chcę zmieniać wszystko, ale cóż nigdy nie mam dość czasu. Dlatego nie lubię jej.
Więc kim jestem? kiedyś przeczytałam w kolorowej gazecie city girl. I myślę, ależ to do mnie też pasuje.
Lubię szum miasta, to przy nim lepiej śpię, w pół mroku, niż w obliczu czarnej głębi nocy. Koło mnie szum miasta, nocnego tramwaju, spóźnionego pociągu.
Wśród splątanych ulic, uliczek obcych miast czuję się wystarczająco nie wyróżniająca się. Nie znam tych ludzi i lubię ich nie znane twarze. Zmyślone historie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz